W ciągu ostatnich dwóch tygodni rynek ignorował większość słabych danych z amerykańskiej gospodarki. Podane wczoraj przeciętne dane tygodniowe były wręcz odebrane jako bardzo dobre.

Miesięczny raport z amerykańskiego może zweryfikować dobry sentyment na rynkach akcji i przetestować siłę trendów spadkowych na głównych parach: EURUSD i USDJPY. Oficjalny konsensus na dane obniżany był od pewnego czasu. Pierwsze szacunki mówiły o spadku zatrudnienia w podobnej skali jak w styczniu (-20 tys.), obecnie konsensus to -56 tys (dane zostaną opublikowane o godzinie 14.30). Można powiedzieć więc, iż rynek niejako przygotował się na słabsze dane. Tym samym ryzyko przestraszenia inwestorów raportem zmalało i będzie istotne jedynie w przypadku bardzo słabych danych (spadek zatrudnienia o 100 tys. lub więcej).

Zresztą Larry Summers, ekonomiczny doradca prezydenta już ostrzegł, iż intensywne opady śniegu spowodują, iż dane za luty będą słabsze, zaś za marzec – lepsze. Ta otoczka może sprawić, iż reakcja na dane będzie słabsza i mniej przewidywalna, przynajmniej przez jakiś czas. Nie zmienia to faktu, iż sytuacja na rynku pracy to obecnie kluczowy element ożywienia gospodarczego. Bez wzrostu zatrudnienia trudno będzie o poprawę nastrojów amerykańskich gospodarstw domowych, a to stwarza zagrożenie, iż popyt prywatny nie przejmie roli stymulatora wzrostu gospodarczego w USA. Z kolei bez wyraźnego ożywienia w USA i Azji, zagrożona będzie koniunktura w Europie Zachodniej, gdzie zwłaszcza Niemcy są szczególnie wrażliwe w kwestii popytu na ich eksport. O ile indeksy w USA są już na prostej drodze ku styczniowym maksimom, kontrakty na niemiecki DAX30, jak i warszawski WIG20 zatrzymały się póki co na 61,8% zniesieniu korekty.

Widoczne jest to szczególnie w przypadku DAXa, który problemy miał już na 50% zniesieniu. Teraz na wzrosty czekamy od środy i jest szansa, że dzisiejsza sesja przyniesie rozstrzygnięcie, gdyż byki na otwarciu atakują wspomniany opór. Sesja azjatycka przynosi generalnie poprawę sentymentu m.in. dzięki oczekiwaniom na dodatkowe ruchy ze strony Banku Japonii, wyjątkiem są jednak Chiny, gdzie wczoraj nie udało się pokonać oporu na poziomie 12150 pkt. i dziś przeważali już sprzedający. Notowaniom pary USDJPY nie udało się póki co pokonać wsparcia na poziomie 88,50. Przyczyną mogą być właśnie spekulacje odnośnie dodatkowych działań, które miałby podjąć Bank Japonii na posiedzeniu zaplanowanym na 16-17 marca. Nie będą to raczej dodatkowe zakupy obligacji rządowych, gdyż Bank Japonii boi się o postrzeganie dyscypliny fiskalnej.

Tym niemniej rząd już od pewnego czasu nakłada na Bank presję na dodatkowe działania. Ostatnio minister finansów powiedział, iż oczekuje, iż Japonia już w tym roku poradzi sobie z problemem deflacji. Tymczasem w ostatnim kwartale minionego roku delator spożycia indywidualnego znalazł się na najniższym poziomie w historii. Póki co jednak, ewentualne działania nie muszą oznaczać zmiany trendu na parze, który jest niezwykle silny, a firmuje go linia będąca obecnie na poziomie 91,80. Tymczasem dziś na otwarciu w Europie para notowana jest na poziomie 89,35.

Reklama