W Atenach nie kursują w piątek autobusy i nie jeżdżą pociągi - to wynik 24-godzinnego strajku pracowników transportu, zorganizowanego w proteście przeciwko posunięciom oszczędnościowym rządu.

W południe ma się zacząć czterogodzinny strajk kontrolerów ruchu lotniczego, a po południu urzędnicy porzucą pracę na trzy godziny. Lekarze w państwowych szpitalach zajmują się tylko nagłymi przypadkami, do pracy nie przyszło wielu nauczycieli. Na 24 godziny przerwali pracę dziennikarze publicznego radia i telewizji, a także agencji prasowej ANA.

Premier Jeorjos Papandreu powtarza, że rozumie protestujących, ale podkreśla, że oszczędności są konieczne. Grecja boryka się z ogromnym zadłużeniem, sięgającym 300 miliardów euro, i kilkunastoprocentowym deficytem budżetowym, co stanowi zagrożenie dla całej strefy euro.

Pod naciskiem Komisji Europejskiej oraz rynków finansowych socjalistyczny grecki rząd ogłosił w środę program oszczędnościowy, przewidujący m.in. wzrost podatku VAT o dwa punkty procentowe oraz cięcia płac i premii. Dzięki temu greckie władze chcą zaoszczędzić 4,8 mld euro i załagodzić poważny kryzys finansów publicznych.



Reklama
ikona lupy />
W Atenach nie kursują w piątek autobusy i nie jeżdżą pociągi - to wynik 24-godzinnego strajku pracowników transportu, / DGP