Bankowi marketingowcy głowią się jak zdobyć nowych klientów. Kuszą już nie tylko niskimi opłatami czy wysokim oprocentowaniem. Sposobem na przyciągnięcie klienta może być… sofa albo jeep.

Wysyłane do nich komunikaty najczęściej opierają się o elementy bankowej oferty. Próbuje się nas przekonać tym, że bankomaty są za darmo albo że przelewy są gratis, a w przypadku kredytów, że nie ma prowizji, a przy depozytach, że oprocentowanie jest wysokie jak nigdzie indziej. Bankowcy nie odwołują się jednak wyłącznie do naszej dorosłej racjonalności. Czasami też próbują przekonać dziecko, które drzemie w każdym z nas oferując mu prezent.

Takim podarkiem kusi klientów MultiBank, bo daje nadzieję na Jeepa Grand Cherokee. Tylko nadzieję, bo samochód to nagroda w konkursie. Posiadacze konta w banku, którzy założą w marcu lokatę i odpowiedzą na pytanie wezmą udział w losowaniu. Półroczny depozyt jest oprocentowany na 5 proc., a jego minimalna wartość to 20 tys. zł. To o 2 pkt proc. mniej niż najlepsze propozycje na rynku, ale wizja kluczyków od Jeepa robi swoje. Ci, którym się nie poszczęści, mają jeszcze szansę na notebooka albo cyfrową kamerę.

Tego typu promocje dla banków są opłacalne. Zamiast konkurować wysokością oprocentowania, taniej wychodzi zaoferowanie atrakcyjnej nagrody dla szczęśliwców. Doskonałym przykładem sprzed kliku miesięcy jest loteria dla posiadaczy lokat w BZWBK. Główna nagroda była imponująca, bo wynosiła 2 mln zł, a do tego konkurs był wspierany akcją reklamową z udziałem Dannego Devito. Bankowi jednak i tak się to kalkulowało, bo zebrał w ten sposób aż 4 mld zł depozytów.

Aktualnie konkursy z nagrodami wspierające sprzedaż lokat znajdziemy jeszcze Mazowieckim Banku Regionalnym i w bankach ze Spółdzielczej Grupy Bankowej. Tu do wygrania są dwa BMW, siedem Toyot Yaris, 26 motocykli, konsole PlayStation, noteboki, ekspresy do kawy i biżuteria. Ta promocja jest jednak o tyle dziwna, że wszyscy klienci mają szansę na BMW, ale już nagrody o mniejszej wartości zależą od tego, w którym banku założymy depozyt. I tak na przykład w Banku Spółdzielczym w Białogardzie do wygrania jest jeden notebook, ale już w Banku Spółdzielczym „Pałuki” w Żninie jeden notebook, jedna konsola PlayStation i trzy ekspresy. Nagrody rozdają tez Kasy Stefczyka, organizując loterię o nobliwej nazwie 4 Fury Roku. Do wygrania są cztery Fiaty Punto, a oprócz tego wycieczki, sprzęt RTV i AGD. Szansę mają te osoby, które skorzystają z jednego z produktów Kas: pożyczki gotówkowej, konta lub karty płatniczej.

Reklama

Los może się również uśmiechnąć do tych, którzy płacą kartami. Bardzo często konkursy, gdzie losami są pojedyncze, zarejestrowane transakcje kartami organizują Visa lub MasterCard. Czasami na taki ruch decydują się same banki. Od poniedziałku użytkownicy kart kredytowych Class&Club Raiffeisen Banku mogą wziąć udział w takiej karcianej loterii, gdzie główne nagrody to sześć Fiatów 500.Tego typu promocje mają zachęcić klientów do jak najczęstszego korzystania z karty, co dla banku oznacza przypływ dochodów z opłaty interchange pobieranej od każdej transakcji.

Pomysły na pozyskanie nowych klientów obejmują nie tylko loterie. Czasami każdy nowy klient może liczyć na drobny upominek. Na przykład w ING Banku Śląskim klienci, klienci którzy przed 15 kwietnia zarejestrują się na stronie banku, a później dostaną kredyt hipoteczny mogą liczyć na bon do sklepów IKEA o wartości 500 zł, czyli w sam raz na fotel Ektorp czy biurko Leksvik. Jeśli kogoś nie interesują meble o obco brzmiących nazwach może skorzystać z alternatywy, czyli zaciągnięcia kredytu bez prowizji. To rozwiązanie jest bardziej opłacalne niż bon z IKEI, bo można zaoszczędzić od 600 do 1600 zł za każde pożyczone 100 tys. zł.

Wspomniany wcześniej Bank Zachodni WBK tym razem rozdaje 100 zł każdemu klientowi, który zdecyduje się na założenie odświeżonego konta Wydajesz&Zarabiasz. I czyni to z pomocą znanego francuskiego aktora Gerarda Depardieu. Tę metodę stosowały już wcześniej inne banki i trzeba przyznać, że jest skuteczna. Klienci mogą czuć się przekonani, bo dostają konkretną nagrodę, a nie los na loterii, a z kolei bank za pozyskanie nowych klientów i tak musi słono zapłacić. Średni koszt pozyskania klienta, który założy rachunek, to najczęściej i tak ponad 400 zł.

Wśród instytucji finansowych, które jako element promocji wykorzystują konkursy z nagrodami, są również towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Najbardziej aktywny na tym polu jest mBank (występujący jako dystrybutor funduszy), który w ramach Supermarketu Funduszy Inwestycyjnych oferuje produkty 15 TFI, w tym dwóch zagranicznych. Obecnie (do 31 marca br.) bank wspólnie z Millennium TFI prowadzi konkurs „Zainwestuj i wygraj w mBanku”. Warunki udziału w konkursie są dwa: zakup jednostek uczestnictwa jednego z oferowanych w ramach SFI funduszy z rodziny Millennium o wartości co najmniej 10 tys. zł oraz wytrwanie w inwestycji przynajmniej do 30 kwietnia br. Do wygrania są trzy nagrody pieniężne po 3000 zł, 10 po 1000 zł oraz 10 nagród rzeczowych w postaci gadżetów firmowych Millennium, o wartości do 100 zł każdy.
W tym roku, różnego rodzaju promocji i konkursów dotyczących funduszy inwestycyjnych można oczekiwać głównie z racji poprawy koniunktury giełdowej, a co za tym idzie zysków wypracowywanych przez fundusze, które są przecież najlepszym wabikiem na klientów. Po słabym roku 2009, kiedy wydatki reklamowe TFI – podliczone przez firmę Expert Monitor – wyniosły 7,3 mln zł i były o 80 proc. niższe niż rok wcześniej, w tym roku spodziewamy się, że będą one znacznie wyższe, bo TFI – mogąc pochwalić się dobrymi wynikami – z pewnością (na różne sposoby) będą chciały zainteresować swoją ofertą potencjalnych klientów.

Z nagrodami oferowanymi przez instytucje finansowe jest jednak jeden szkopuł. Trzeba je traktować jako dodatek do oferty i uważać, by nie stały się głównym motywem podjęcia decyzji o wyborze danego produktu finansowego. Może się bowiem okazać, że skuszeni wizją nowego auta czy zagranicznej wycieczki, wybierzemy coś, co jest drogie, mało funkcjonalne i gorsze niż u konkurencji.

ikona lupy />
Mateusz Ostrowski / Forsal.pl
ikona lupy />
Bernard Waszczyk / Forsal.pl