Za raportem poświęconym rynkowi wewnętrznemu opowiedziała się ogromna większość posłów: 530 było za, 85 przeciw, trzech wstrzymało się od głosu. Co ważne, jak powiedziała PAP Thun, pomysł organizowania co roku Forum Rynku Wewnętrznego, z udziałem unijnych instytucji, państw członkowskich, biznesu i partnerów społecznych popiera też nowy francuski komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier.

"Pierwszą taką wstępną konferencję chciałabym zrobić mniejszą - bo już budżet jest zamknięty - jesienią w PE w Brukseli. A od przyszłego roku chciałabym wprowadzić tradycję, że odbywają się w krajach sprawujących prezydencję. I pierwsza duża konferencja odbyłaby się jesienią w 2011 roku właśnie Polsce" - powiedziała sprawozdawczyni.

Jak dodała, celem takiej międzynarodowej konferencji jest debata na temat rynku wewnętrznego, jego problemów, barier, czy wymiana informacji, w jaki sposób kraje członkowskie skutecznie wdrażają unijne ustawodawstwo. "To powinny być takie targi informacyjne, by szukać najlepszych rozwiązań" - wyjaśniła Thun.

Choć cały raport Róży Thun został zaaprobowany ogromną większością, to już jej inny pomysł podzielił europosłów niemal po połowie. Chodzi o pomysł wprowadzenia tzw. testu rynku wewnętrznego, któremu poddawane byłyby wszystkie nowe propozycje legislacyjne.

Reklama

"Chodzi o to, by wszystkie dyrektywy, które powstają w UE badać pod kątem rynku wewnętrznego. Czy ustawodawstwo europejskie nie zakłóca czterech swobód europejskich: swobodnego przepływu osób, towarów, usług i kapitału" - powiedziała polska europosłanka. To odpowiedź na apele zwłaszcza biznesu i organizacji zrzeszających pracodawców, jak polski Lewiatan. Za pomysłem opowiedziało się 360 posłów, w zdecydowanej większości z frakcji prawicowych i liberalnej. Przeciw było 260 europosłów, głownie socjalistów.

"Raport pokazał główną linię podziału między chadekami Europejskiej Partii Ludowej, w których zasiada PO i liberałami, a socjalistami i Zielonymi. My jesteśmy za mocno zintegrowaną, wspólną UE, z której obywatele mogą skorzystać, a oni - bardziej za ochroną swoich własnych dorobków socjalnych, które wydają im się ważniejsze niż konkurencja. Ja myślę, że ciągle jest lęk przed polskim zdolnym, pracowitym i pięknym hydraulikiem" - powiedziała Thun.

Jak przekonuje europosłanka, celem jej raportu jest usprawnienie rynku wewnętrznego i zapewnienie wdrażania przez kraje na czas unijnych dyrektyw. "Konsumenci i przedsiębiorcy mają prawo domagać się skutecznie funkcjonującego rynku wewnętrznego UE. Rynek ten nie będzie w pełni działać bez prawidłowo wdrożonych dyrektyw, tymczasem w obecnej chwili wciąż ponad 70 z nich nie obowiązuje w pełni" - powiedziała Róża Thun.

Polska jest wśród dziewięciu krajów, które mają największe opóźnienia we wdrażaniu unijnych dyrektyw z zakresu rynku wewnętrznego (jak np. dyrektywa o liberalizacji usług) i nie spełniają przyjętego unijnego celu, by poziom niewdrażania unijnych dyrektyw nie przekraczał 1 proc. "PE apeluje do dziewięciu państw, którym nie udało się osiągnąć celu 1 proc. o podjęcie działań na rzecz poprawy wyniku" - brzmi jeden z zapisów przyjętego raportu.

"Niestety największa zapaść we wdrażaniu dyrektyw w Polsce nastąpiła w roku 2007, w poprzednim rządzie. Powoli Polska z tego wychodzi. Choć wciąż jesteśmy w tyle, to ostatnio zrobiliśmy największy postęp" - powiedział Róża Thun.