Sesja na giełdach Starego Kontynentu przebiegała dziś pod znakiem zniżek. Dopiero w ostatnich godzinach notowań indeksom udało się nieznacznie wyjść nad kreskę. Zdaniem analityków korekta na europejskich parkietach staje się coraz bardziej widoczna.

Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji drgnął lekko w górę o 0,01 proc., do 5 607,13 pkt. Niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,25 proc., do 5 890,31 pkt. Francuski indeks CAC 40 zyskał 0,21 proc. i wyniósł 3 911,62 pkt. Węgierski indeks BUX podskoczył o 0,16 proc. do 22 397,30 pkt.

Zdaniem Romana Przasnyskiego, Głównego Analityka "Gold Finance" korekta kilkudniowych wzrostów właśnie się rozpoczyna. "Nic na razie nie zmienia i niczego nie wyjaśnia. Jej skala jest niewielka i trudno na podstawie pierwszego jej akordu oceniać szanse byków i niedźwiedzi. Warto jedynie zwrócić uwagę na jej powszechny charakter. Dziś żadnemu indeksowi w Europie nie udało się przez większą część dnia wyjść nad kreskę. Świadczy to o tym, że lokalne czynniki niezbyt mocno się liczą. Wszyscy patrzą na przewodnika stada, czyli na Wall Street. Tam rozgrywają są losy rynków i stamtąd należy wypatrywać kierunku zmian" - pisze analityk w komentarzu.

"Główne parkiety europejskie zaczęły dzień w okolicach poniedziałkowego zamknięcia. Sytuacja szybko jednak zaczęła się pogarszać, a głównym powodem były spadki kontraktów na amerykańskie indeksy, zwiastujące korektę. Około południa indeksy w Paryżu, Londynie i Frankfurcie zniżkowały po 0,5-0,7 proc. Na pozostałych parkietach było podobnie, zwyżkujących indeksów nie sposób było dostrzec. Liderami spadków były Ateny, Moskwa, Ryga i Tallin, gdzie wskaźniki traciły od 1,5 do 2,5 proc. Indeks giełdy węgierskiej zniżkował o 1,4 proc., w Pradze zniżka sięgała zaledwie 0,2 proc., a w Sofii 0,6 proc. Do końca dnia niewiele się zmieniło. Tuż po godzinie 16.00 Paryski CAC40 tracił 0,2 proc., londyński FTSE spadał o 0,6 proc., a DAX zniżkował o 0,3 proc. Lekko nad kreskę zdołał się wybić jedynie praski PX50" - komentuje Przasnyski.