Po wielu miesiącach spędzonych w korytarzach Kapitolu liderzy obu grup poszkodowanych doszli do prostego wniosku, że w jedności siła, jeśli chcą osiągnąć sukces i wymusić uchwalenie nowego prawa.
W ten sposób powstała niecodzienna koalicja bazująca na bardzo szerokiej reprezentacji geograficznej. Z jednej strony to przedstawiciele wschodniego wybrzeża, zwolennicy Demokratów i w większości żydowscy inwestorzy oszukani przez Madoffa; z drugiej – ofiary milionera Stanforda, wywodzący się głównie ze stanów południowych, tzw. pasa słonecznego (Sunbelt), najczęściej zwolennicy Republikanów, i najczęściej chrześcijanie. Łączy ich wspólne przesłanie: ponieważ zostali oszukani, chcą, aby amerykański rząd im to zwrócił.
CZYTAJ TAKŻE: Kogo naciął Bernard Madoff
„Próbowaliśmy od roku, uginając nasze karki, aby zwrócić na siebie uwagę Demokratów” – mówi Angela Shaw, 40-lata z Dallas, której rodzina straciła 4,5 mln dolarów w oszukańczym funduszu Stanforda z Teksasu.
Teraz, działając wspólnie, grupa poszkodowanych ma nadzieję, że do zmian w regulacjach finansowych, omawianych obecnie w Senacie, Kongres dołoży wymóg, aby firmy brokerskie wnosiły dodatkowo opłaty w wysokości 4 mld dolarów na fundusz ochrony inwestorów, prowadzony przez Securities Investor Protection Corp. Ofiary również chcą, żeby Kongres zobowiązał fundusz do wypłaty im odszkodowania w wysokości 500 tys. dolarów dla każdej z ofiar oszustwa.
Inicjatywa grupy lobbystów “nadaje nowe znaczenie słowu hucpa” – mówi James Cox, profesor Duke University School of Law – “To oznacza podwyżkę podatków, bo chociaż opłatami mają być obciążone banki, w ostateczności zapłacą za to klienci banków”.