W przyjętej rezolucji Parlament Europejski podkreślił, że jedną ze słabości jej poprzedniczki, nieudanej Strategii Lizbońskiej, był brak wiążących celów i środków dyscyplinujących kraje. Dlatego teraz opowiadają się za wprowadzeniem "nowych środków, ewentualnie nawet sankcji", gdy jakiś kraj nie będzie realizował np. celów wzrostu zatrudnienia, wydatków na badania i rozwój czy będzie ograniczał odsetek osób przedwcześnie kończących naukę.

"Środki unijne na osiągnięcie różnych celów Europy 2020 powinny być uwarunkowane osiągnięciem rezultatów i ich zgodnością z celami strategii Europa 2020 - głosi rezolucja. - Komisja Europejska powinna rozważyć zastosowanie sankcji finansowych w przypadku odmowy współpracy ze strony kraju członkowskiego".

Ta rezolucja jest jednak całkowicie pozbawiona mocy wiążącej, a kraje członkowskie - a za nimi KE - już postanowiły, że nowa strategia nie będzie przewidywać sankcji. Nie ma ich w projekcie KE przedstawionym 3 marca, który zakłada "zalecenia polityczne" i "ostrzeżenia" formułowane przez KE.

Europa 2020 ma następujące trzy priorytety: inteligentny wzrost oznaczający rozwój gospodarki opartej na wiedzy i innowacjach; wspieranie gospodarki niskoemisyjnej, konkurencyjnej i efektywniej korzystającej z zasobów; sprzyjanie włączeniu społecznemu, czyli wysoki poziom zatrudnienia i "spójność gospodarcza, społeczna i terytorialna".

Reklama

Europarlamentarna rezolucja, popierającą ogólnie propozycję strategii, została uzgodniona wspólnie przez trzy największe frakcje polityczne: chadecję, socjalistów i liberałów. Zieloni odmówili przyłączenia się do rezolucji, wytykając ogólny brak ambicji.

Liderzy chadeków, socjalistów i liberałów wydali w środę wspólny komunikat w perspektywie najbliższego szczytu UE 25-26 marca, nawołując szefów państw i rządów do wzmocnienia koordynacji gospodarczej w UE. Na szczycie zaplanowana jest dyskusja o przedstawionych przez KE priorytetach i celach strategii. Jej ostateczne przyjęcie, łącznie z celami narodowymi, ma nastąpić na szczycie w czerwcu.