Jacek Rostowski stwierdził wczoraj w radiowej „Trójce”, że dzięki przeniesieniu pieniędzy z OFE do ZUS przyszłe świadczenia Polaków będących w wieku przedemerytalnym nie będą zależeć od wahań na rynku. – Przenoszenie pieniędzy mogłoby zostać rozłożone na kilka transz – dodał minister finansów.
Pomysłodawcą przenoszenia oszczędności z OFE do ZUS jest minister pracy Jolanta Fedak, która takie rozwiązanie wpisała do założeń ustawy o dokończeniu reformy drugiego filara. Ponadto ministrowie pracy i finansów wspólnie zgłosili też propozycję zmniejszenia składki przekazywanej do OFE o blisko 60 proc. i pozostawienia jej w ZUS. To ich zdaniem pozwoliłoby zmniejszyć emisję obligacji o kilkanaście miliardów złotych i o tyle samo zmniejszyć dług publiczny.
Zdecydowanym przeciwnikiem założeń reformy Jolanty Fedak jest szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Michał Boni, który negatywnie zaopiniował dokument. Jego zdaniem propozycje minister pracy psują reformę emerytalną. Szef komitetu twierdzi bowiem, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby to OFE tworzyły specjalne fundusze gwarantujące, które uchroniłyby oszczędności Polaków w wieku emerytalnym od wahań koniunktury na rynku.
Tymczasem minister pracy chce, by spór z ministrem Bonim zakończył się jeszcze w tym miesiącu, co pozwoli jej wysłać założenia ustawy do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Jednak jeżeli do tego nie dojdzie, wówczas szefowa resortu będzie próbowała doprowadzić do rozstrzygnięcia na Radzie Ministrów. To dość ryzykowny ruch, bo Donald Tusk do tej pory dystansował się od pomysłów Jolanty Fedak. To właśnie z tego powodu propozycja przesunięcia cześci składki z OFE do ZUS nie znalazła się w planie konsolidacji i rozwoju.
Reklama