Rano lekko rozczarowały dane o wzroście PKB Japonii. Ostateczny odczyt za IV kw. 2009 roku obniżono do 0,9 proc. z 1,1 proc. kw/kw, co po zannualizowaniu daje wzrost PKB nie o 4,6 proc., jak szacowano w poprzedniej publikacji, ale 3,8 proc. r/r. Ubiegły rok podsumowały dzisiaj również Łotwa (PKB spadł o 16,9 proc.), Czechy (-3,1 proc. r/r) i Portugalia (-2,7 proc. r/r).

W ciągu sesji najważniejszymi publikacjami makroekonomicznymi miały być informacje o amerykańskim rynku pracy i deficycie handlowym, ale plany te pokrzyżował Szwajcarski Bank Narodowy, który wprawdzie nie zaskoczył decyzją w sprawie stóp procentowych (bez zmian na poziomie 0,25 proc.), ale tego samego nie można powiedzieć o komunikacie skierowanym do uczestników rynku. Kiedy bankierzy centralni znani z lakonicznych zwrotów sugerują, aby podejmując decyzję o kredycie hipotecznym zachować "ekstremalną ostrożność", można sądzić, że niekoniecznie są zdania, że rynek walutowy i ceny nieruchomości najgorsze wstrząsy mają za sobą. Inwestorzy zareagowali na ten komunikat wyprzedażą euro względem franka oraz dolara. Na wartości tracił również złoty - po południu euro było o ponad 5 gr droższe niż dzień wcześniej (ok. 3,91 PLN), a frank, który wczoraj osiągnął najniższy poziom od stycznia 2009 roku, dzisiaj był droższy o ok. 4 gr i kosztował 2,67 PLN.

Na rynkach akcji w dalszym ciągu czekamy na rozstrzygnięcie średnioterminowej sytuacji. Im więcej zagranicznych banków i międzynarodowych instytucji publikuje raporty analityczne i prognozy, tym więcej argumentów na poparcie swojego stanowiska otrzymują zarówno kupujący, jak i sprzedający akcje. Przykładowo Bank Światowy stwierdził, że Europie nie grozi drugie dno recesji, a w tym samym czasie trwają gorączkowe prace nad utworzeniem Europejskiego Funduszu Walutowego, a agencja Standard and Poor's ostrzega inwestorów, że plany redukowania zadłużenia przedstawione przez Grecję są zbyt optymistyczne. O huśtawce nastrojów na zagranicznych rynkach może świadczyć również fakt, że indeks giełdy w Atenach, który wczoraj był liderem globalnych wzrostów, dzisiaj znalazł się na szarym końcu stawki. W Atenach na ulice znowu wyszli ludzie protestujący przeciwko drastycznym reformom.

WIG20 w czwartek poruszał się powyżej poziomu 2400 pkt. i zakończył sesję spadkiem o 0,4 proc. Sesja się odbyła.

Reklama