PZU pozbędzie się 2079 etatów, a nie, jak wcześniej planowało 2316 miejsc pracy. Taki jest efekt negocjacji między władzami PZU a związkowcami. Redukcje mają być przeprowadzone do 20 listopada tego roku. – Program osłon socjalnych zakłada, że zwolnienia definitywne nie obejmą jedynych żywicieli rodzin, wychowujących dzieci do lat 18 – powiedział Rafał Stankiewicz, członek zarządu PZU, w rozmowie z DGP.
Dodaje, że zwalnianym oprócz wypłat przysługujących z mocy prawa będą wypłacane odprawy dodatkowe. W przypadku pracowników zatrudnionych w firmie co najmniej 20 lat wyniosą one maksymalnie 14-krotność miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, ale nie więcej niż 65 tys. zł. Osoby z 35-letnim stażem dostaną poza tym dodatkowe odprawy w wysokości od jednego do czterech wynagrodzeń zasadniczych.
Ile spółka oszczędzi na takiej restrukturyzacji? – Dokładnych kwot nie mogę podać, bo jeszcze nie podliczyliśmy np. kosztów odpraw. Ale uproszczony rachunek jest prosty: liczba etatów razy przeciętne wynagrodzenie na poziomie 3,8 tys. zł brutto plus premie razy liczba miesięcy w roku – mówi Rafał Stankiewicz. Z tego rachunku wynika, że spółka zaoszczędzi przynajmniej 100 mln zł rocznie.
To już druga fala zwolnień. Poprzednia doprowadziła do zmniejszenia liczby etatów w centrali o 300. Czy to już koniec? – Nie, bo nie jesteśmy zadowoleni z wyników restrukturyzacji w centrali. Ale w 2010 roku koncentrujemy się na projekcie zmian w terenie – mówi Rafał Stankiewicz.
Reklama
Władze PZU wdrożyły ten projekt, bo liczą, że zostanie on dobrze przyjęty przez inwestorów, którzy będą porównywali naszego potentata z innymi dużymi graczami. Z danych spółki wynika, że jej koszty administracyjne stanowią 11,4 proc. zbieranej przez nią składki. Tymczasem w dużych międzynarodowych grupach ten wskaźnik wynosi 7,6–7,7 proc., a w niektórych przypadkach – nawet około 4 proc. – Chcemy docelowo ten wskaźnik zredukować o 40 proc., a równocześnie stać się firmą jeszcze bardziej zorientowaną na klienta – mówi Rafał Stankiewicz.
Z planów wynika, że istniejących obecnie 13 centrów likwidacji szkód oraz ich 47 filii zostanie przekształconych w dziewięciu regionalnych centrów likwidacji szkód. Poza tym placówki majątkowe i życiowe, działające teraz oddzielnie, zostaną połączone. Jednak Rafał Stankiewicz zapewnia, że klienci nie będą musieli jeździć do odległych miejscowości, żeby zgłosić szkodę. – W ramach wspólnych placówek PZU i PZU Życie pozostanie wszędzie obsługa w zakresie likwidacji szkód – mówi Rafał Stankiewicz.
ikona lupy />
Zmiany w organizacji grupy PZU / DGP