Toyota Motor wyznaczyła sobie rok 2010 na odzyskanie udziału w rynku USA, aby zniwelować straty poniesione w ciągu dwóch miesięcy wskutek wycofania ponad 8 mln wadliwych samochodów.

Cel stanowi co najmniej 16,7 proc. nowych samochodów – powiedział Don Esmond, wiceprezydent amerykańskiego oddziału sprzedaży Toyoty. Będzie to ten sam poziomn, co w 2008 roku i nieco mniejszy niż w 2009 roku, kiedy z wynikiem 17 proc. sprzedanych aut w USA Toyota miała przed sobą tylko General Motors.

Plan taki wymaga sporego odbicia z poziomu zaledwie 13,4 proc. zanotowanych przez Toyotę w lutym. Ale dzięki uzupełnienia zapasów oraz bezprocentowych kredytów na zakup samochodów i obniżek w kosztach leasingu w ciągu pierwszych 10 dni marca sprzedaż wzrosła o 40 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.

“Potknęliśmy się, ale nie upadliśmy na ziemię. Zarysowała się już wyraźnie linia między wzięciem odpowiedzialności (za wadliwe auta), a powrotem do normalnego biznesu” – powiedział Esmond przed spotkaniem z dealerami w Troy, stanie Michigan.

Konsumencki portal Edmunds.com ocenia, że zachęty zastosowane dla nabywców przez Toyotę mogą w tym miesiącu zwiększyć dostawy aut do 12,5 mln pojazdów w skali rocznej. To najszybsze tempo wzrostu sprzedaży od sierpnia zeszłego roku, kiedy rząd amerykański wprowadził system bodźców dla kupujących samochody.

Reklama

Szef sprzedaży Toyoty na Amerykę zakłada, że koncern sprzeda w 2010 roku 11.7 mln samochodów, wobec 10,4 mln sztuk przed rokiem. Ale udział w wysokości 16,7 proc. może okazać się dla Toyoty niewystarczający dla utrzymania drugiego miejsca w USA, gdyż udział GM w lutym wzrósł do 19,5 proc., a koncernu Ford Motor do 17,5 proc. – wynika z najnowszych danych firmy Autodata.