Przypomnijmy, że dług publiczny w UE był poniżej 60 proc. PKB w 2007 r. i w wyniku kryzysu przekroczył 80 proc. PKB. Wydaje się, że jest to poważny wzrost wynikający z kryzysu finansowego i recesji. Cóż więc gorszego może spotkać finanse publiczne? Otóż jeżeli parametry polityki gospodarczej nie ulegną zmianie, to według szacunków Komisji Europejskiej i unijnego Komitetu Polityki Gospodarczej dług publiczny w UE wzrośnie w 2030 r. do 156 proc. PKB, a w 2060 r. – do 477 proc. PKB. Największe zadłużenie może wystąpić w Grecji, prawie 900 (!) proc. PKB. Na tym tle Polska wypada lepiej niż średnia, z długiem w relacji do PKB wynoszącym 108 proc. w 2030 r. i 318 proc. PKB w 2060 r. Polska jest jedynym krajem UE, w którym wydatki związane ze starzeniem się społeczeństwa obniżają się w relacji do PKB o blisko 1 proc. między rokiem 2010 a 2060. Zatem rosnący dług Polski wynika z niskiej jakości prowadzonej polityki fiskalnej, a nie ze starzenia się społeczeństwa.
Pojawia się pytanie, w jaki sposób Polska uzyskała spadek wydatków związanych ze starzeniem się społeczeństwa w relacji do PKB – jeżeli należymy do krajów o najniższym przyroście naturalnym w Europie, to efekt starzenia się społeczeństwa wystąpi u nas w większym natężeniu. Sekret leży w stopie zastąpienia, czyli relacji emerytury do ostatniego wynagrodzenia przed emeryturą. Wbrew obiegowej opinii sytuacja pokolenia seniorów w Polsce jest relatywnie lepsza niż w innych krajach. Relacja emerytury wypłacanej ze środków publicznych do ostatniego wynagrodzenia przed emeryturą wynosiła w Polsce 56 proc. w 2007 r., wyższa była tylko w Grecji (73 proc.), we Włoszech (68 proc.), Francji (63 proc.) i w Hiszpanii (58 proc.).
Oczywiście emerytury są też wypłacane w ramach prywatnych oszczędności (obowiązkowych i dobrowolnych), co powoduje, że w niektórych krajach stopy zastąpienia są znacząco wyższe, niż wynikałoby z części finansowanej przez sektor finansów publicznych. Według szacunków KE stopa zastąpienia finansowana z części publicznej obniży się w Polsce z 56 proc. z 2007 r. do 26 proc. w 2060 r., a po uwzględnieniu emerytur prywatnych wyniesie 31 proc. Tak silny spadek nie występuje w żadnym innym kraju Unii. To właśnie tak niska stopa zastąpienia pozwala na stabilizację finansów publicznych mimo szybkiego starzenia się społeczeństwa.
Czy polskie społeczeństwo zaakceptuje tak silny spadek standardu życia na emeryturze? Czy pojawią się liczne próby zmian legislacyjnych, które albo zwiększą stopę zastąpienia, albo będą próbą określenia licznych darmowych świadczeń dla seniorów, oczywiście finansowanych czy to przyrostem długu, czy wzrostem podatków płaconych prze młode pokolenie? Przypomnijmy, w 2008 r. relacja liczby osób w wieku powyżej 65 lat do liczby zatrudnionych w wieku produkcyjnym wynosiła w Polsce nieco ponad 30 proc., mniej niż średnio w UE. Jeżeli sytuacja demograficzna i rynku pracy będzie zgodna z obecnymi prognozami, to w 2060 r. ta relacja wyniesie w Polsce prawie 110 proc. i będzie najwyższa w UE, dla której średnia wyniesie nieco ponad 70 proc. W żadnym innym kraju ta relacja nie przekroczy 100 proc.
Reklama
Czytaj więcej: Nadchodzi wojna pokoleń