Udział Polski w planie ratowania Grecji nie byłby dobrym pomysłem. Polska już teraz nie ma zbyt silnych finansów i nie powinna brać na siebie nowych zobowiązań - mówi w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej były wiceminister finansów Stanisław Gomułka.

JĘDRZEJ BIELECKI:

Czy Polska powinna wziąć udział w planie ratowania Grecji?

STANISŁAW GOMUŁKA*:

Nie byłby to dobry pomysł. Polska nie ma zbyt silnych finansów: możemy mieć trudności z ograniczeniem deficytu budżetowego, rząd, sprzedając obligacje, musi płacić o wiele wyższe premie niż Niemcy. Nie powinniśmy brać na siebie nowych zobowiązań. Niemcy i Francja, choć odgrywają przodującą rolę w Unii, też nie palą się do wsparcia Aten.

Reklama

Czy jednak nie ryzykujemy, że kiedy my będziemy potrzebowali pomocy, nie otrzymamy jej?

Polska nie należy do strefy euro i państwa Eurolandu nie będą miały powodu nas wspierać, bo i tak nie wpłynie to na wiarygodność wspólnej waluty. Musimy liczyć na siebie i nie łudzić się, że ktoś nam pomoże.

Jedna z koncepcji ratowania Grecji zakłada, że pożyczkę na ten cel zaciągnie Komisja Europejska. Czy aby zwrócić te pieniądze, nie będzie musiała ciąć funduszy strukturalnych przeznaczonych m.in. dla Polski?

KE dysponuje niewielkimi środkami, bo cały budżet Unii to 1 proc. jej PKB. Bruksela może więc być co najwyżej pośrednikiem w przekazywaniu pomocy Grekom, ale pieniądze będą pochodziły od państw Eurolandu.

*Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów