Ani odrobinę obrazu handlu nie zmieniło wcześniejsze niż zwykle rozpoczęcie handlu w USA, które przez najbliższe dwa tygodnie przez weekendową zmianę czasu na letni w Stanach, będziemy oglądać o 14:30.

Spośród dzisiejszych informacji makroekonomicznych na inwestorach nic nie zrobiło szczególnego wrażenia. Publikowany popołudniu indeks NY Empire State opisujący stan gospodarki w rejonie Nowego Yorku wzrósł co prawda do 22 pkt. i był minimalnie wyższy od oczekiwań, ale rynkowe zmiany wynikające z tego odchylenia od prognoz trzeba było oglądać pod mikroskopem. Przy panującym marazmie znaczenie tej informacji było zerowe. W drugim zestawie danych pozytywnie zaskoczyła produkcja przemysłowa w USA, która podobnie jak ubiegłotygodniowa sprzedaż detaliczna w tym kraju okazała się wyższa niż zakładał rynek. Wraz z wzrostem produkcji wzrosło też wykorzystanie mocy produkcyjnych do 72,7 proc. To nadal wybitnie poniżej stanu uznawanego za normalny (ok. 83 proc.), ale w skali ostatnich 12 miesięcy to najlepszy wynik. co potwierdza, że część produkcyjna gospodarki Stanów Zjednoczonych próbuje znaleźć się na drodze rozwoju.

Pomimo ogólnie spokojnego przebiegu dnia najciekawsze wydarzenia działy się w największych krajowych spółkach. PKO BP opublikował roczny wynik, który jest blisko 30 proc. gorszy od wyniku z 2008 roku, ale i tak skala pogorszenia się portfela kredytowego nie jest większa niż w pozostałych instytucjach. Najwyraźniej inwestorom raport się spodobał, bo kurs PKO jako jednej z dwóch spółek z WIG20 rósł i osiągnął największy obrót z WIG20. Ciekawy raport napłynął też z największej grupy ubezpieczeniowej PZU, która dopiero przygotowuje się do wejścia na giełdę. Zyski były rekordowe i sięgnęły aż 3,7 mld złotych, czyli w ciągu roku wzrosły o 61,5 proc. To bardzo dobra informacja dla przyszłych giełdowych akcjonariuszy, bo widać, że spółka chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony.

Zupełnie bez echa wśród komentatorów pozostał komunikat agencji Moody’s, która nieśmiało poinformowała, że największe gospodarki europejskie mogą stracić swój najwyższy raiting kredytowy, jeżeli ożywienie gospodarcze nie będzie trwałe. To na razie tylko teoretyczna sytuacja, ale warto zauważyć, że takie grożenie palcem pojawia się ostatnio coraz częściej i kiedyś znajdzie odzwierciedlenie w notowaniach.

Reklama

Dzisiejszy spadek WIG20 o jeden procent i zamkniecie poniżej 2400 pkt. nie jest niczym szczególnym. W minione dwa tygodnie rynek wzrósł o blisko 250 pkt. i na razie pierwszym wsparciem jest poziom 50-dniowej średniej, która znajduje się na wysokości 2350 pkt.