Plan oszczędnościowy BMW pozwolił firmie zarobić na czysto 210 mln euro. Ale i tak najwięcej z grona niemieckich potentatów segmentu premium zarobiło Audi. Gigantyczne straty miał Daimler.
BMW jako ostatnia firma z trójki niemieckich producentów drogich aut ogłosiła wczoraj wyniki. Były lepsze od oczekiwań analityków. Zysk przed opodatkowaniem wyniósł 413 mln euro i był o 18 proc. wyższy niż w 2008 roku. Zysk netto natomiast zamknął się kwotą 210 mln euro i chociaż był o 120 mln niższy od ubiegłorocznego, to zaskoczenie jest pozytywne. BMW sprzedało w 2009 roku 1,29 mln aut, czyli o 13 proc. mniej niż w 2008 roku, a analitycy prognozowali nie więcej niż 253 mln euro zysku przed opodatkowaniem i co najwyżej 60 mln euro na czysto.
Friedrich Eichiner, członek zarządu BMW ds. finansowych, tłumaczył wyniki obniżeniem kosztów. Największe oszczędności – 561 mln euro – to efekt restrukturyzacji zatrudnienia, o 380 mln euro zmniejszyły się wydatki na zakup surowców. BMW dobrze wypada na tle Daimlera, ale bardzo kiepsko w porównaniu z Audi. Ten ostatni miał w zeszłym roku 1,3 mld euro zysku. Producent Mercedesa w 2009 roku poniósł natomiast aż 1,5 mld euro straty i coraz głośniej mówi się o możliwym połączeniu tej firmy z francuskim Renault. Japońskie media podały, że być może do transakcji włączy się również powiązany już kapitałowo z Renault Nissan. – Patrzymy na ten rok z umiarkowanym optymizmem. Będziemy kontynuować inwestycje w rozwój nowych technologii hybrydowych i elektrycznych – powiedział Norbert Reithofer, szef BMW.
Firma rozważa stworzenie zupełnie nowej marki, w której wykorzystana zostanie platforma Mini. Nieoficjalnie wiadomo, że nowy model BMW miałby zadebiutować w 2013 roku. Podobnie jak u konkurentów szykowany jest też szeroki wachlarz samochodów hybrydowych i elektrycznych.
Ian Robertson, członek zarządu BMW odpowiedzialny za sprzedaż i marketing, wbrew coraz bardziej powszechnym pesymistycznym prognozom, twierdzi, że na kluczowych dla BMW rynkach są oznaki ożywienia. A kluczowe dla BMW rynki – podobnie zresztą jak dla Audi i Mercedesa – to obok Europy Zachodniej Stany Zjednoczone i Chiny. W pierwszych dwóch miesiącach sprzedaż BMW w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 16,3 proc., a w Chinach nawet o 96,7 proc. Dlatego też zarząd mówi o 750 mln dol., które przeznaczy na budowę fabryki Spartanburg w Stanach Zjednoczonych. W planach jest też wydanie 600 mln euro na rozbudowę zakładu Shenyang w Chinach, tak by zwiększyć moce z 40 do 300 tys. aut rocznie, a w przyszłości fabryka w Indiach.
Reklama
BMW nie przewiduje natomiast inwestycji w Polsce. – Znam plotki o naszych planach produkcyjnych, ale nigdy nie planowaliśmy i nie planujemy budowy fabryki w Polsce – powiedział Frank Peter Arndt, członek zarządu BMW ds. produkcji. Nasz kraj jest dla firmy zbyt małym rynkiem, żeby myśleć o dużej inwestycji. Chociaż Diana Poteralska-Łyżnik, rzecznik prasowy BMW Polska, jest zadowolona z dokonań na naszym rynku. – W 2009 roku udało nam się zostać największym sprzedawcą samochodów klasy premium – powiedziała DGP.