Nikkei spadł o prawie 1 proc. przerywając serię wzrostową, właśnie z powodu realizacji zysków - sprzedawano akcje eksporterów i spółek deweloperskich, które zyskiwały najmocniej w ostatnim czasie (eksporterzy za sprawą spadku jena). Indeks MSCI Asia Pacifik wzrósł ostatnio do dwumiesięcznych maksimów, ale inwestorzy muszą zastanawiać się, czy wzrost cen akcji jest adekwatny do przyszłego poziomu zysków spółek. Ponieważ banki centralne nadal nie podnoszą stóp procentowych jest to sygnał słabości koniunktury, która dostarcza co prawda tanich kredytów, ale każe też zastanawiać się, czy rzeczywiście jest jeszcze na co je wydawać (akcje jakich spółek kupować, jeśli zyski nie będą szybko rosły?).

W Europie dzień rozpoczął się od spadków, ale większość indeksów na otwarciu nie straciła więcej niż 0,2-0,3 proc. (nieco mocniej zanurkował WIG20, ale też nie ma powodów do wyrwania sobie włosów z głowy). Inwestorom giełdowym nie sprzyja tracące do dolara euro, a to osuwa się, ponieważ wiadomo już, że Grecja nie otrzyma unijnego finansowania w najbliższym czasie i spekuluje się, że będzie musiała sięgnąć po pomoc Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Może jednak nie ma sensu zwracać uwagi na szum informacyjny, bo jakieś powody by uzasadnić ruch w tę czy inną stronę zawsze się znajdą. Dość powiedzieć, że rynki akcji, walutowe i surowcowe są dziś zagrożone realizacją zysków, choć pierwsza jej fala nie jest zbyt silna.