Kolejne godziny przyniosły jednak spadek do 1,3740, który początkowo można było uznać za zwyczajną korektę. Później okazało się, iż ma ona podstawy. Zaczęło się od przemówienia niemieckiej kanclerz w Bundestagu, gdzie przestrzegając przed największym w historii deficytem Niemiec (w tym roku może przekroczyć 80 mld EUR), nie omieszkała dodać, iż Euroland powinien mieć prawo do wyrzucania ze swojego grona „niesfornych członków”, a szybkie działania „solidarnościowe” nie zawsze muszą być właściwe. Później dodała, iż rezygnacja danego kraju z euro, byłaby stosowana w ostateczności (obecnie unijne prawo w ogóle nie przewiduje takiego rozwiązania).

Na to nałożyły się krytyczne wypowiedzi nt. przyszłości euro ze strony Jima Rogersa (fundusz Quantum), a także słowa prof. Harvardu Martina Feldsteina, który przyznał, iż Grecja nie zdoła ograniczyć deficytu i zostanie zmuszona do rezygnacji ze wspólnej waluty. W kolejnych godzinach światło dzienne ujrzał komentarz agencji DJN, która powołując się na anonimowego przedstawiciela greckiego rządu przyznała, iż jest on coraz bardziej rozczarowany biernością UE w kwestii pakietu pomocowego i nie wyklucza, iż w kwietniu zwróci się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W efekcie notowania EUR/USD spadły w okolice 1,3650, naruszając jednocześnie podstawy budowanego od kilku tygodni delikatnego trendu wzrostowego.

Dzisiaj rano grecki premier próbował łagodzić nastroje, twierdząc, iż Grecja oczekuje jedynie politycznego wsparcia, ale już chyba coraz więcej inwestorów dostrzega, iż główny problem leży na linii Ateny-Berlin. To głównie Niemcy blokują konkretne rozwiązania dla Grecji, gdyż decyzja o pomocy może zaszkodzić popularności niemieckich polityków, bo oni sami muszą tłumaczyć własnym obywatelom, iż będą zmuszeni do zaciskania pasa za sprawą ogromnego deficytu. Takie postawienie sprawy pokazuje jednak słabość strukturalnych rozwiązań UE i strefy euro. I trudno będzie zabronić inwestorom, a głównie spekulantom, dalszej gry przeciwko wspólnej walucie, gdyż mają oni mocne argumenty. Fundamentalnie wiele wskazuje też na to, iż to amerykański FED pierwszy podwyższy stopy procentowe.

Spadek notowań EUR/USD nieco osłabił złotego – o godz. 9:47 euro było warte ponad 3,87 zł, a dolar 2,83 zł. Po wczorajszej publikacji danych o inflacji PPI, inwestorzy uświadamiają sobie, iż zbyt mocny złoty może opóźnić podwyżki stóp procentowych. W podobnym tonie wypowiedziała się dzisiaj członek RPP, Anna Głębocka-Zielińska. W tym kontekście dla inwestorów ciekawa może być dzisiejsza publikacja zapisków z posiedzenia RPP, którą poznamy o godz. 14:00. Ton będą nadawać jednak informacje ze światowych rynków. Kluczowe będą tutaj dane o inflacji CPI i bezrobociu w USA (godz. 13:30), a także odczyty indeksów Philly FED i LEI (godz. 15:00). Pogłębienie spadków EUR/USD nie przysłuży się w krótkim terminie złotemu.

Reklama

EUR/PLN: Okolice 3,86 zaczynają zyskiwać na znaczeniu, jako istotne wsparcie. Dzienne wskaźniki (zwłaszcza MACD) zaczynają sugerować, iż nie zejdziemy szybko poniżej 3,85-3,86 i możliwym scenariuszem staje się konsolidacja 3,85-3,90. Ujęcie H4 też sugeruje zwyżkę. Pierwszy istotny opór to rejon 3,88.

USD/PLN: Dolar odbija się od wsparcia na 2,80 za sprawą ruchu spadkowego na EUR/USD. Zbliżamy się do 2,84, których naruszenie może być sygnałem do większego ruchu – w stronę 2,88 w ciągu następnych dni. Ujęcie H4 potwierdza wzrost.

EUR/USD: Spadek do 1,3650 sprawił, iż doszło do naruszenia struktury wzrostowej wykresu budowanej w ostatnich kilku tygodniach. Negatywnie wygląda też szybkie zawrócenie w dół po pokonaniu poziomu 1,38. Dzienne wskaźniki zaczynają wysyłać pierwsze sygnały słabości rynku. Nie można wykluczyć, że dzisiaj popyt spróbuje się jeszcze bronić wyprowadzając notowania na chwilę powyżej 1,37 (max. 1,3730). Będzie to jednak okazja do sprzedaży EUR/USD, gdyż w średnim terminie znów zbierają się czarne chmury.

GBP/USD: Ruch w górę w ciągu ostatnich dwóch dni był imponujący, co pokazało, iż rynek był mocno wyprzedany i wystarczył mocny impuls w postaci publikacji zapisków z posiedzenia BOE, aby inwestorzy zaczęli w pośpiechu pokrywać krótkie pozycje. Wydaje się jednak, iż korektę mamy już zakończoną. Spadek poniżej 1,52 będzie potwierdzeniem tego faktu. Dzienne wskaźniki pozostają wprawdzie w trendach wzrostowych, ale nie należy tego przeceniać.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.