"Światowe doświadczenie pokazuje, że jedna elektrownia to nie jest efektywne rozwiązanie. Moim zdaniem, program energetyki jądrowej powinien być oparty przynajmniej na dwóch elektrowniach" - powiedział w czwartek na konferencji prasowej Echavarri z Nuclear Energy Agency (NEA). PGE planuje budowę dwóch elektrowni jądrowych o mocy około 3 tys. MW każda; koszt budowy jednego MW szacowany jest na 3 mln euro. Uruchomienie pierwszego bloku jest przewidywane - zgodnie z rządowym planem - w 2020 r. PGE zapowiada wybór partnera do inwestycji, technologii oraz lokalizacji pierwszych dwóch elektrowni do końca tego roku. Pierwsze prace na placu budowy spółka zapowiada w 2014 roku. We wtorek resort gospodarki ogłosił ranking lokalizacji, który wygrał Żarnowiec.

"Jeszcze lepiej - moim zdaniem - gdy program taki opiera się na budowie 4 do 6 elektrowni jądrowych, ale nie jednocześnie" - zauważył Echavarri. Jak dodał, żeby taki program się opłacał, najlepiej budować elektrownie według jednego projektu i mieć tych samych ludzi do realizacji poszczególnych prac w trakcie budowy. "Wówczas pracowników, którzy pracowali przy budowie pierwszej elektrowni jądrowej, można przerzucić po 2 latach na miejsce budowy nowej elektrowni, gdzie będą mogli wykorzystać zdobyte doświadczenie" - podkreślił. "To jednak wymaga dużych nakładów finansowych i dobrze, żeby było rozłożone w czasie. Na początek ważne jest więc "przełamanie lodów", dlatego uważam za kluczowe dwie pierwsze elektrownie" - powiedział Echavarri. "Sensownym byłoby zawrzeć kontrakt na dwa bloki energetyczne z opcją zwiększenia kontraktu" - zaznaczył.

Szef NEA nazwał racjonalną decyzję Polski w sprawie rozwijania energetyki jądrowej w świetle konieczności zmniejszania emisji dwutlenku węgla. "Moją radą dla polskiego rządu jest wyjaśnienie polskiemu społeczeństwu, dlaczego jest rozwijany program energetyki jądrowej. Nie jest dobrze bowiem, gdy o energetyce jądrowej rozmawia się przez pryzmat "tak" lub "nie" dla atomu" - wyjaśnił Echavarri. Dodał, że nie chodzi o wyjaśnianie szczegółów, ale pokazanie długofalowej polityki energetycznej państwa nastawionej na rozwój i bezpieczeństwo tego sektora.

Jego zdaniem, nie jest złą kolejnością, że rząd najpierw postanowił o budowie elektrowni jądrowych, a dopiero potem rozpocznie kampanię informacyjną, "bowiem wybrany demokratycznie rząd już reprezentuje społeczeństwo, a rząd ma obowiązek zapewnić wystarczają ilość energii elektrycznej". Zaznaczył, że przekonanie społeczeństwa do planów jest jednym z elementów polityki energetycznej rządu. "W rzeczywistości obydwa te procesy odbywają się jednocześnie" - podkreślił.

Reklama

Pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej, wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska powiedziała, że rząd planuje uruchomienie pierwszego bloku elektrowni jądrowej w 2020 roku. "Do tego również przygotowuje się inwestor, konsultując w grupach roboczych możliwości wdrożenia określonych technologii" - powiedziała. "Ze strony rządowej czynimy intensywnie przygotowania, aby wprowadzić stosowne przepisy umożliwiające prowadzenie takiej inwestycji, ale również, żeby przygotować regulacje dotyczące całego życia energetyki jądrowej" - dodała.

Do końca tego roku ma zostać przyjęty przez rząd Program dla polskiej energetyki jądrowej; mają być przygotowane też regulacje prawne umożliwiające rozpoczęcie inwestycji. Ponadto do końca 2010 r. specjalny zespół ma opracować plan postępowania z wypalonym paliwem jądrowym i odpadami radioaktywnymi. W tym roku ma też ruszyć kampania informacyjna. Na początek kwietnia resort ma być gotowy z założeniami do 8 ustaw, w tym regulujących powstanie agencji energetyki jądrowej w 2011/2012 oraz o bezpieczeństwie jądrowym i ochronie radiologicznej oraz o likwidacji elektrowni jądrowej.

Polska stara się o członkostwo w Nuclear Energy Agency. NEA powstała w 1957 r. w Paryżu, a jej głównym celem jest pokojowe wykorzystanie energii atomowej. Do NEA należy 28 państw, które współpracują ze sobą w zakresie wymiany wiedzy i kapitału na rzecz rozwoju energetyki jądrowej. Szef NEA zaznaczył, że członkostwo Polski w agencji jądrowej OECD to "kwestia miesięcy". "To powinno stać się nie później niż w kwietniu przyszłego roku, czyli maksymalnie rok powinny zająć uzgodnienia z poszczególnymi członkami agencji oraz podjęcie decyzji" - wyjaśnił Echavarri.