Chodzi o nowelizację Prawa telekomunikacyjnego z kwietnia ub.r., która miała dostosować polskie przepisy ustawy do prawa UE oraz usprawnić działanie rynku. Obawy KE związane są z tym, że przepisy dają UKE szerokie uprawnienia do ustalania poziomu cen hurtowych przy użyciu swojej własnej metodologii niezależnie od obowiązku przestrzegania zasady orientacji kosztowej, zatwierdzonego systemu księgowania kosztów, który jest faktycznie stosowany, i pozytywnej weryfikacji przestrzegania przepisów przez uprawniony i niezależny organ.

Prezes UKE Anna Streżyńska przyznała PAP, że przepis ten rzeczywiście daje bardzo szerokie uprawnienia prezesowi UKE. "Przede wszystkim umożliwia - w przypadku wątpliwości dotyczących kosztów przedstawionych przez operatorów - zastosowanie innych metod niż sama kalkulacja kosztów jako metod porównawczych" - wyjaśniła. Jej zdaniem, takie metody porównawcze pozwalają ustalić, jakie byłyby koszty efektywnego operatora, który działa na rynku konkurencyjnym. "Komisja próbuje zawęzić uprawnienia regulatora; my oczywiście jako urząd próbujemy je rozszerzać" - zaznaczyła. Powiedziała przy tym, że przepis ten jest przydatny, ponieważ urząd jest "jeszcze daleki od biegłości w wyznaczaniu kosztów operatora i sam operator też jest daleko od tej biegłości".

KE twierdzi, że nie jest to zgodne z wymogami unijnego prawa, które wymagają, by krajowe organy regulacyjne tak reagowały na stwierdzone zakłócenie konkurencji na rynku, by nałożone obowiązki były "właściwe i proporcjonalne" w stosunku do problemu. Polskie przepisy - głosi komunikat - doprowadziły do "niepewności prawnej i mogą być dyskryminujące dla przedsiębiorstw telekomunikacyjnych".

Dlatego KE postanowiła skierować do Polski formalny wniosek o udzielenie informacji na ten temat, w formie wezwania do usunięcia uchybienia. Stanowi to pierwszy etap unijnej procedury o naruszenie unijnych przepisów.

Reklama

W opinii Streżyńskiej, Komisja będzie oczekiwać szybkiej nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego w tym zakresie. Wyjaśniła, że choć sama ustawa jest autorstwa Ministerstwa Infrastruktury, to zapis, do którego uwagi ma Komisja, został wniesiony przez posłów. "To była poprawka poselska, której akurat strona rządowa się sprzeciwiała. Jednak nie jest to do końca sprzeczny z prawem unijnym przepis" - powiedziała w czwartek PAP wiceminister infrastruktury Magdalena Gaj. "Poczekamy na formalne przedstawienie zarzutów prze Komisję; będziemy chcieli jak najszybciej wyjaśnić i rozwiązać te sprawę" - zapewniła. Dodała, że najprawdopodobniej konieczna będzie nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego. "Chcielibyśmy jednak, by Komisja pozwoliła nam nanieść te poprawkę wraz z konieczną implementacją 4 unijnych dyrektyw dotyczących łączności elektronicznej" - powiedziała Gaj. Podała, że muszą być one uchwalone do maja 2011 roku.

Unijna komisarz ds. telekomunikacji Neelie Kroes oświadczyła, że Komisja musi sprawdzić, czy polski organ regulacyjny dysponuje odpowiednimi narzędziami w celu zastosowania odpowiednich środków zaradczych w odniesieniu do hurtowych rynków telekomunikacyjnych. "Zasada ta jest jednym z fundamentów UE w dziedzinie telekomunikacji" - podkreśliła Kroes.

KE już w przeszłości zarzucała UKE stosowanie nieproporcjonalnych działań w celu zapewnienia konkurencji na rynku telekomunikacyjnym w Polsce. Przed dwoma tygodniami zażądała od UKE wycofania się z planów uregulowania rynku usług wymiany ruchu IP, z których korzystają dostawcy internetu. Zdaniem KE, UKE nie ma racji twierdząc, iż Telekomunikacja Polska SA ogranicza konkurencję w tym zakresie. W odpowiedzi UKE stwierdził, że po stronie KE brak wystarczającej woli współpracy, co powoduje "powtarzanie tych samych błędnych argumentów w publikowanych dokumentach".