Wręcz przeciwnie, zanosi się na nową falę spadkową, jeżeli podczas szczytu Unii Europejskiej zaplanowanego na 25 marca, nie padną żadne konkretne rozwiązania dla Grecji. Mimo, że grecki minister finansów nazwał dzisiaj doniesienia agencji Dow Jones, iż rozważa zwrócenie się na początku kwietnia o pomoc do MFW, absurdalnymi, to jednak może to być element dyplomatycznej gry pomiędzy Atenami a Berlinem. To wszystko jednak sprawia, iż notowania EUR/USD mogą w ciągu kilku dni znaleźć się na nowych minimach (tj. poniżej 1,3432), a w ciągu kilku miesięcy osiągnąć okolice 1,25-1,26 (jeżeli do greckiego klubu dołączyłyby inne kraje). Inwestorzy zdają sobie sprawę, iż w takiej sytuacji ECB zdecydowałby się na kontynuację polityki ultra-niskich stóp procentowych znacznie dłużej, niż jego amerykański odpowiednik. I to pomimo faktu, iż opublikowane ostatnio dane o inflacji PPI i CPI (dzisiaj) pokazują, iż na razie w gospodarce USA nie widać presji inflacyjnej.

Umocnienie dolara i słabość rynków akcji, zaszkodziły dzisiaj złotemu, który po południu testował poziom 3,88 zł za euro i naruszył poziom 2,85 zł za dolara. Widać, że rynek dojrzewa do korekty, skoro nie było widać reakcji na wczorajszy dość dobry przetarg 10-letnich obligacji i lepsze dane o produkcji przemysłowej. Po publikacji danych o inflacji PPI, która nieoczekiwanie spadła w lutym o 2,4 proc. r/r, inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, iż RPP nie będzie skłonna do szybkich podwyżek stóp procentowych, a jej członkowie będą zwracać uwagę na ryzyka związane z nadmiernym umocnieniem złotego. Nie można wykluczyć, iż na koniec tygodnia zbliżymy się do 3,90 zł za euro.

EUR/USD: Rano zwracałem uwagę, iż spadek do 1,3650 zaburzył kilkutygodniową strukturę wzrostową, co może prowokować do dalszych zniżek, a nieznaczne korekty warto wykorzystywać do sprzedaży euro za dolary. Wygląda na to, że fala spadkowa nabiera tempa, a złamanie poziomu 1,36 prowokuje do testowania okolic 1,3550 w ciągu najbliższych godzin. Z tego poziomu nie wykluczone będzie pewne odreagowanie, gdyż wskaźniki na wykresie H4 są już dość wyprzedane. Nie ma jednak mowy o powrocie do trendu wzrostowego i tym samym rośnie prawdopodobieństwo złamania ostatniego wsparcia na 1,3430.

Reklama
Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.