Dzisiejsza realizacja zysków na rynkach akcji przybrała bardzo łagodną formę. Po ostatnich wzrostach indeksom przydałby się dłuższy odpoczynek.

W czwartek zarówno w Europie Zachodniej, jak i w USA indeksy poruszały się w niewielkim zakresie w pobliżu poziomów z poprzedniej sesji. Najważniejszymi publikacjami makroekonomicznymi były inflacja CPI w USA oraz indeks wyprzedzający koniunkturę. W lutym ceny dóbr z konsumenckiego koszyka były o 2,1 proc. wyższe niż przed rokiem, a w ujęciu miesięcznym, zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów, nie uległy zmianie. Wolniejszy niż przed miesiącem wzrost indeksów wyprzedzających koniunkturę (0,1 proc. m/m, w porównaniu z 0,3 proc. w styczniu) sugeruje, że w drugiej połowie roku ożywienie widoczne w amerykańskiej gospodarce może wyhamować.

Wśród analityków zdania odnośnie podwyżek stóp procentowych w USA zaczynają się polaryzować. Morgan Stanley zgodnie z rynkowym konsensusem prognozuje, że koszt pieniądza w USA podniesiony zostanie w drugiej połowie bieżącego roku. Diametralnie inne oczekiwania zaprezentowali natomiast analitycy francuskiego banku BNP Parribas, według których rekordowo niski koszt kapitału utrzyma się przynajmniej do połowy 2011 roku.

Na warszawskim parkiecie akcje spółki Petrolinvest (PETROLINV), które drożały wczoraj o ponad 20 proc. w reakcji na informację prasową o nawiązaniu współpracy z koncernem Total, w czwartek taniały w równie dynamicznym tempie i przy podobnej aktywności inwestorów. Obroty walorami spółki przekroczyły 200 mln PLN i to przy umiarkowanym ruchu na szerokim rynku wystarczyło do przewyższenia obrotów wygenerowanych przez papiery z WIG20. Ostatecznie walory straciły na wartości 23 proc.

WIG20 stracił najwięcej spośród głównych indeksów GPW: spadł o -0,8 proc., podczas gdy WIG osunął się o 0,5 proc., a mWIG40 i sWIG80 kończyły sesję zaledwie o 0,1 proc. poniżej wczorajszych poziomów. Może to sugerować, że inwestorzy w dalszym ciągu mają spory apetyt na ryzyko i dzisiejsze spadki są jedynie krótką przerwą w kolejnej fali wzrostowej. Nie miejmy jednak złudzeń, że jeżeli za oceanem indeksy ruszą w dół, polskim papierom uda się obronić przed podobnym scenariuszem.

Reklama