Braniewo ma znaczenie strategiczne. To tutaj przeładowuje się sporą część węgla wjeżdżającego do Unii Europejskiej zza wschodniej granicy. – Wspólny terminal CTL i PKP na przejściu w Mamowie-Braniewie jest obecnie wykorzystywany jedynie w 10-25 proc. – mówi Artur Pielech, wiceprezes CTL Logistics, największego prywatnego przewoźnika towarowego w Polsce.
Współwłaścicielem terminalu zarządzanego przez CTL Północ są PKP SA (49 proc.), spółka matka państwowej grupy kolejowej. Najpotężniejszą firmą w grupie są PKP Cargo. Przewoźnik przechodzi właśnie restrukturyzację. Po ubiegłorocznej stracie sięgającej nawet 500 mln zł spółka chce ten rok zakończyć na plusie. Liczy się każda złotówka.
Dlaczego więc przewoźnik nie korzysta z terminalu w Braniewie, którego współwłaścicielem są PKP SA? Powinno się przecież to opłacać. – CTL jest jednym z naszych konkurentów – mówi DGP Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. Dlatego, żeby nie stracić klientów ze Wschodu, przewoźnik poprzez własną spółkę Cargosped przejął MIR Trade Polskę. Po co? MIR ma terminal w Braniewie, sąsiadujący o miedzę z obiektem PKP SA. Kwoty transakcji nie zdradzono, ale w branży mówi się o nawet kilkunastu milionach złotych.
Wojciech Balczun zapewnia, że to przemyślana transakcja. Twierdzi, że terminal zarządzany przez CTL Północ nieprzypadkowo wykorzystywany jest w tak niewielkim stopniu. – Pod wieloma względami jest on mniej atrakcyjny niż terminal MIR Trade Polska – tłumaczy prezes PKP Cargo. Nie podaje jednak szczegółów. Artur Pielech odbija piłeczkę: według niego terminal CTL i PKP jest lepszy. Powód: żeby dostać się do niego, nie trzeba jechać przez miasto i przez dość obciążony przejazd kolejowy.
Reklama
Artur Pielech twierdzi, że roczne utrzymanie terminalu w Braniewie kosztuje 4 mln zł. Połowę tej kwoty wykładają PKP SA, które nie prowadzą żadnej działalności przewozowej. Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP SA, zapewnia jednak, że spółka do utrzymania terminalu nie dokłada. Wkrótce jednak zamierza wycofać się z Braniewa.
Adrian Furgalski, analityk rynku infrastruktury, uważa, że powinna zrobić to już dawno. – Udziały PKP w CTL Północ to efekt działalności z lat 90. ubiegłego wieku. Wówczas utworzono wiele takich spółek z prywatnymi podmiotami – mówi. Według niego kolejowa centrala już dawno powinna albo przekazać udziały zainteresowanym spółkom z grupy, albo je sprzedać.