Dwójka należała do elitarnej rosyjskiej policji OMON, której zadaniem jest wykonywanie najtrudniejszych zadań policyjnych w tym kraju – ochrona wysokich urzędników, szturmowanie kryjówek zorganizowanych grup przestępczych oraz opanowywanie zamieszek.

Jednak w prestiżowej niegdyś formacji działo się coś niewiarygodnie złego. Opowiadali bez ogródek, przez dwie godziny, o korupcji i przestępczości we własnych szeregach. Stali się gangiem do wynajęcia. Ich batalion, jak mówili, zorganizował i strzegł grupy prostytutek. Działali też jako prywatni ochroniarze gruzińskiego gangstera, lub bossów zorganizowanych grup przestępczych.

Za 50 tys. rubli oddział z ich jednostki dokonywał nalotów na siedziby firm pod byłe zmyślonym pretekstem, wpisując się w praktykę rosyjskich rajdów.

CZYTAJ TAKŻE: Firmy nie rezygnują z usług ochroniarskich

Reklama

Z formacji zwolniono porucznika, który odmówił wykonania nielegalnego rozkazu rozpędzenia legalnej demonstracji, który protestowała w Moskwie na terenie budowy bazaru pod gołym niebem. Byli „niewolnikami”, ich szefowie otrzymywali wynagrodzenie za używanie jednostki do wykonywania prywatnych zleceń, zazwyczaj niezgodnych z prawem. „Batalion stal się organizacją do zarabiania pieniędzy” – powiedział jeden z OMON-owców.

Historia ta zelektryzowała rosyjskie koła polityczne. Policyjna korupcja jest dobrze znana dla większości Rosjan, którzy przywykli do płacenia łapówek, aby uniknąć mandatów za wykroczenia drogowe lub jeszcze gorszej kary. Policję można wynajmować do wszystkiego, poczynając od ochrony budki z kiełbaskami, po zlecanie zabójstwa.

Ale skala problemu przedstawiona w artykule była niepokojąca, a zakres ujawnionych tajemnic sugerował, że za kulisami już toczy się walka polityczna.

Ministerstwo zaprzecza zarzutom

Ministerstwo spraw wewnętrznych zaprzeczyło wszystkim zarzutom, twierdząc, że resort padł ofiarą „kampanii informacyjnej”, która ma na celu jego dyskredytację. Ministerstwo pozwało do sądu „Nowe Czasy” o zniesławienie. Siergiej Taran, jeden z mężczyzn, odwołał później swoje oskarżenia, mówiąc nie nigdy nie był w redakcji „Nowych Czasów”.

Tygodnik upiera się przy swojej wersji. W następnym tygodniu „Nowe Czasy” opublikowały zdjęcia obu mężczyzn zrobione przez kamerę zainstalowaną do monitoringu bezpieczeństwa obiektu, w tym Siergieja Tarana, którego nazwisko ujawniono po tym, jak wyprał się wywiadu udzielonego „Nowym Czasom”. Odtworzono nagranie wywiadu, który zaaranżował Michaił Paszkin, przedstawiciel związku zawodowego policjantów.

Paszkin ogłosił oświadczenie, które zostało podpisane przez dwóch mężczyzn zgłaszających te same zarzuty. „Wszystko, co zostało powiedziane, jest prawdą” – podkreślił – „O tym zresztą mówiliśmy od 10 lat, informując USB, wydział nadzoru policji, ale to zastało przemilczane”.

Paszkin dodał, że Taranowi, który został wyrzucony z formacji w październiku zeszłego roku za rzekome wymuszenie haraczu od azerskiego biznesmena, grożono wszczęciem prokuratorskiego postępowania w tej sprawie, jeśli nie wycofa swoich oskarżeń.

Taran był nieosiągalny dla przeprowadzenia z nim wywiadu, a jego kolega nadal pozostaje anonimowy i dalej pełni służbę – wynika z relacji „Nowych Czasów”.

Prawda jest po obu stronach barykady

Niewątpliwie prawda jest po obu stronach barykady. W zeznaniach funkcjonariuszy operacyjnych tkwi jakiś zakres prawdy, chociaż brakuje szczegółów, co utrudnia ich weryfikację. Ale jest również prawdą, że ministerstwo padło ostatnio ofiarą kampanii dyskredytacji, gdyż frakcje opozycyjne zabiegają o umocnienie swoich pozycji i próbują usunąć ministra spraw wewnętrznych Raszida Nurgaliewa.

Ilia Barabanow, zastępca redaktora naczelnego „Nowych Czasów” i współautor tekstu, dowodzi: „Oczywiście nie możemy wiedzieć wszystkiego o tym, co dzieje się w państwie. My sprawdzamy fakty i to jest wszystko, co możemy zrobić. A fakty są prawdziwe”.

CZYTAJ TAKŻE: Rosyjski kapitalizm jest bardzo drapieżny

Poza bezprecedensowymi rewelacjami na temat policyjnej korupcji, kotłowanina w mediach koncentruje się na tym, czy sygnalizuje to wielką reorganizacje w strukturach bezpieczeństwa i –co za tym idzie – w całym rosyjskim państwie.

Kiriłł Kabanow, przewodniczący Narodowego Komitetu Antykorupcyjnego, organizacji niezależnej, twierdzi: „Do spraw organów ścigania trzeba zawsze podchodzić z dużą ostrożnością – to organizacje zamknięte. Tam toczą się nieustannie konflikty, o których nic nie wiemy. Moim zdaniem, ktoś strasznie chce zostać nowym ministrem spraw wewnętrznych”.

Wizerunek prezydenta-reformatora

W Moskwie nie jest żadną tajemnicą, że pewne osoby zbliżone do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, chciałyby, aby spełnił on obietnice reform i poprowadził Rosję w nowym kierunku politycznym, dystansując się do swego mentora, premiera Władimira Putina.

Chociaż Miedwiediew wydaje się być lojalny wobec Putina, który w istocie mianował go prezydentem w 2008 roku i wciąż pozostaje w Rosji kluczową postacią polityczną, obu dzielą różnice i nieporozumienia.

Według doniesień prasowych, Miedwiediew dążył do usunięcia Nurgaliewa wiosną zeszłego roku po strzelaninie urządzonej po pijanemu przez funkcjonariusza moskiewskiej policji. Próba ta została jednak udaremniona przez Putina.

CZYTAJ TAKŻE: Miedwiediew zabiera się za reformę Rosji

“Ministerstwo spraw wewnętrznych to instytucja notorycznie skorumpowana i jej oczyszczenia ma podstawowe znaczenie dla rządów w Rosji oraz wizerunku prezydenta Miedwiediewa, jako prawdziwego przywódcy” – mówi Dmitrij Simes, szef Centrum Nixona w Waszyngtonie – „ Ale jest również oczywiste, że w tej kampanii jest element politycznego futbolu”.

Słabość Nurgaliewa, twierdzą niektórzy, jest oznaką dokonującego się wewnątrz reżimu przemieszenia ośrodka władzy. Nurgaliew, jak większość wysokich oficjeli resortu spraw wewnętrznych, wywodzi się z KGB. Jego przełożonym, z czasu pracy Nurgaliewa w Karelii, był Nikołaj Patruszew, były szef FSB, organu będącego sukcesorem KGB. Ale Miedwiediew przesunął Patruszewa na stanowisko szefa narodowej rady bezpieczeństwa, co formalnie oznaczało awans, lecz w istocie spowodowało utratę wpływów, która może także zagrozić pozycji Nurgaliewa.

Pierwsze czystki Miedwiediewa

Bez względu na to, co faktycznie rozgrywa się za kulisami, nie ma wątpliwości, że korupcja wśród policji stała się przedmiotem głównego zaniepokojenia opinii publicznej. Coraz większe jest oburzenie na notorycznie skorumpowaną policję, a Miedwiediew gromadzi polityczne punkty zwalniając urzędników i obiecując zreformowanie tych służb.

Zwolnił on osiemnastu czołowych urzędników resortu, a także 15 najwyższych przedstawicieli służb więziennych po nagłośnionej w mediach śmierci w areszcie prawnika Siergieja Magnickiego, który zastał zatrzymany po wniesieniu formalnego oskarżenia przeciwko policji za udział w wielomilionowym oszustwie. Prezydent zapowiedział zwolnienie dalszych 140 tys. policjantów.

Ale Paszkin, ze związku zawodowego policjantów, mówi, że to nie pomoże. „To tak jakby leczyć chory organizm przez obcięcie 20 proc. kończyn. To nie wykuruje choroby”.