Fuld trzymał się z dala od publicznego widoku od czasu dramatycznego przesłuchania w Kongresie w 2008 roku, kiedy jego ponury wyraz twarzy, różowe transparenty demonstrantów i oracje deputowanych przeszły do pamięci, jako charakterystyczne wizerunki kryzysu finansowego.

Teraz czekają go kolejne przesłuchania kongresmanów, którzy pytać będą także Tima Geithnera, sekretarza skarbu USA, Bena Bernanke, prezesa Rezerwy Federalnej i Chrisa Coxa, byłego przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, SEC.

Przesłuchania, które wstępnie wyznaczono na kwiecień, zostały zarządzone przez Barney’a Franka, przewodniczącego komisji usług finansowych Izby Reprezentantów, po publikacji raportu Antona Valukasa, rewidenta powołanego przez sąd.

CZYTAJ TAKŻE: Bankructwo, które rozpętało kryzys

Reklama

Raport wskazuje na korzystanie przez Lehmana z tzw. transakcji „Repo 105”, które poprawiły bilans księgowy banku o 50 mld dolarów, dzięki zaklasyfikowania tymczasowych porozumień wykupu, jako trwałej sprzedaży aktywów.

W wywiadzie wideo dla „Financial Times”, opublikowanym w ramach serii „Podglądy z Dystryktu Kolumbia” (View from DC), Frank powiedział, że wyrazi zgodę na żądania Republikanów, aby zaprosić Geithnera, który poprzednio był prezesem Rezerwy Federalnej na okręg Nowy Jork.

Ale oskarżył on również partię o amnezję, mówiąc: „Zapomnieli, że byli to przedstawiciele administracji Busha. Toteż będziemy mieli Tima Geithnera, lecz także Bena Bernanke i Chrisa Coxa”.

Spencer Bachus, jeden z wiodących Republikanów w komisji usług finansowych Izby Reprezentantów, powiedział, że Bernanke musi wyjaśnić doniesienia „Financial Times”, który ujawnił, że Merrill Lynch ostrzegał Fed i SEC, iż Lehman najpewniej niewłaściwie wykazuje swój stan płynności.

CZYTAJ TAKŻE: W sprawie Lehmana alarmowano regulatorów

Frank powiedział, że może również wezwać na przesłuchania dyrektorów Lehmana ponieważ sądzi, że zbyt małą wagę przykładano do niedociągnięć w ładzie korporacyjnym.

„Rada Dyrektorów ponosiła tu zbyt małą odpowiedzialność. Sposób funkcjonowania rad dyrektorów przypomina mi określenie byłego, wielkiego dziennikarza Murray’a Kemptona, który kiedyś powiedział: „Jestem wydawcą; nasza rola sprowadza się do tego, aby zejść ze szczytów, kiedy bitwa już się skończy i dobić rannych”. Oni powinni byli zrobić coś z wyprzedzeniem. Ostrzeliwanie dyrektora wykonawczego, kiedy już doszło do katastrofy, nie jest najlepszym rozwiązaniem”.