Poniedziałek jest trzecim kolejnym dniem osłabienia złotego. W południe USD/PLN testował poziom 2,8989 zł wobec 2,8712 w piątek na zamknięciu. Od zeszłotygodniowego minimum para ta wzrosła o ponad 10 gr. Kurs EUR/PLN w tym samym czasie testował poziom 3,9196 zł, rosnąc o 3,2 gr w stosunku do zamknięcia poprzedniego tygodnia. W ciągu ostatnich trzech dni euro podrożało o 6 gr.

Realizacja zysków na rynkach akcji i surowców, jaka miała miejsce w piątek, a dziś jest kontynuowana, oraz zeszłotygodniowy spadek kursu EUR/USD z 1,38 do 1,35 dolara, wywołały korektę umocnienia złotego. Jej głębokość będzie zależała od tego, na ile silne będą spadki na giełdach oraz czy kurs EUR/USD pokona marcowe minima (1,3435), czy też odbije się od nich i wróci do 1,38 dolara. Mając na uwadze, że zmiany trendów na rynkach nie zachodzą tak szybko, raczej należy oczekiwać korzystnego dla złotego scenariusza wydarzeń. A więc i ograniczonej korekty jego notowań. Poziomy znajdujące się maksymalnie 5 gr powyżej aktualnie testowanych wyznaczają jej ekstremum.

Do osłabienia polskiej waluty przyczyniły się też kolejne wypowiedzi przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej. W odróżnieniu od prezesa Narodowego Banku Polskiego, wskazującego na konieczność podwyżki stóp procentowych, aktywni w mediach inni członkowie Rady, pośrednio lub bezpośrednio sugerują pewne opóźnienie rozpoczęcia cyklu podwyżek. O tym czy ich racje zwyciężą przekonamy się już w środę 31 marca br., gdy zakończy się marcowe posiedzenie Rady. Jakkolwiek nie zmieni ona wysokości stóp procentowych, to po wymowie komunikatu towarzyszącemu tej decyzji, będzie można ocenić, kiedy pierwsza podwyżka może mieć miejsce. Gdyby okazało się, że będzie to później niż zakłada rynek, to o ile nie dojdzie do wyprzedaży polskiej waluty, to jednak tempo jej aprecjacji, co jest dominującym średnioterminowym trendem, może ulec spowolnieniu.

Reklama