Gazeta „Kommiersant” poinformowała, że nowy ukraiński prezydent Wiktor Janukowicz liczy, iż Moskwa obniży cenę gazu do 205-210 dolarów za 1000 m sześc. z obecnie obowiązującej 306 dolarów w zamian za dopuszczenie Gazpromu do zarządzania siecią gazociągów na terytorium kraju, skąd biegną połączenia z Europą zachodnią.

Minister ds. energii Siergiej Szmatko nie chciał zdradzić szczegółów dziennikarzom, ale zapewnił, że sprawy nowego konsorcjum rosyjsko-ukraińskiego będą tematem rozmów z nową ekipą w Kijowie w ramach przygotowań do wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w stolicy Ukrainy zaplanowanej na I połowę br.

Nieoczekiwanie do rozmów włączył się Rosyjski Kościół Prawosławny (Cerkiew), która zaapelowała do rządu Rosji o obniżenie cen gazu w dostawach dla ukraińskich fabryk chemikaliów w przekonaniu, że będzie to „ważna pomoc” i dla Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego.

Sekretarz Rady Gospodarczej przy patriarsze Cyrylu - Paweł Szaszkin - powiedział, że patriarchat moskiewski wysłał pismo do wicepremiera i przewodniczącego rady dyrektorów Gazpromu Wiktora Zubkowa z prośbą o obniżenie cen gazu dostarczanego producentów wyrobów chemicznych na Ukrainie.

Reklama

Według Szaszkina, prośbę o taką petycję skierowała do rosyjskiej Cerkwi Unia Aptek Ukrainy, a Rosyjski Kościół Prawosławny uznał pomysł „za sensowny”. List patriarchatu moskiewskiego podpisał protoriej Wsiewołod Czaplin. - Nie jesteśmy zaangażowani w lobbing ... Biorąc pod uwagę, że ta inicjatywa wydaje się bardzo rozsądna, udzieliliśmy jej poparcia - powiedział Szaszkin.

Dodał, że przedsiębiorstwa chemiczne na Ukrainie udzielają "znaczącej" pomocy związanemu z patriarchatem moskiewskim Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu, ale nie podał kwoty. - W wartościach bezwzględnych, nie mogę powiedzieć. Ale myślę, że jest znacząca - powiedział.

W I kwartale 2010 r. Rosja dostarczając gazu państwowemu ukraińskiemu monopoliście Naftohaz, podniosła ceny surowca do 306 dolarów za 1000 m sześc. z 208 dolarów w IV kwartale ub. roku. Pismo Unii Aptek Ukrainy stwierdza, że ukraiński chemicy muszą obniżyć ceny do poziomu, który pozwoliłby im produkować konkurencyjnie produkty.

Przed kryzysem, który gnębi obecnie gospodarkę Ukrainy, przemysł chemiczny wytwarzał ok. 8 proc. PKB.