Dzisiejsze notowania były spokojne. Brakowało impulsów by doprowadzić do rozstrzygnięcia w jakim kierunku rynek będzie zmierzał w najbliższym czasie.

W kalendarium żadnej istotnej informacji nie było. Co prawda część inwestorów czekała na publikację o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA, ale wiele ona nie zmieniła w obrazie rynku. Warto jednak wspomnieć, że po raz kolejny sprzedaż spadła, co jednak było zgodne z oczekiwaniami. Zima odstrasza i tak skąpą ilość kupujących.

Wiele mówiło się o Grecji, co dla większości osób może być już nudne. Zresztą rynek akcyjny tak naprawdę się już uodpornił od problemów Hellady i jedynie Euro traci na całym zamieszaniu. Dzisiaj Jean-Claude Trichet z Europejskiego Banku Centralnego sprzeciwił się udostępnieniu niskoprocentowych kredytów dla Aten, co było propozycją greckiego rządu. Słysząc upór Niemców ciężko jest również sobie wyobrazić przedstawienie szczegółowej propozycji pomocy na szczycie UE, który zbliża się wielkimi krokami.

Sam rynek otworzył się po stronie zielonej i utrzymywał ją do końca notowań. Zmienność nie była duża i wpisywała się w obraz wyczekiwania na rozstrzygnięcie aktualnej sytuacji patowej. Silne byki chcą atakować tegoroczne rekordy, ale przeszkadza im ciągłe wykupienie rynku oraz psychologiczny opór na poziomie 2500 punktów. Jeżeli jednak sytuacja zewnętrza będzie nadal tak sprzyjająca to liczyć się będzie trzeba z pozytywnym przebiciem ważnego poziomu.

Na rynku walutowym euro najpierw się osłabiało, ale popołudniu niskie poziomy pary EUR/USD uaktywniły kupujących wspólnotową walutę. Złoty zachowywał się podobnie – najpierw tracił, by potem zyskiwać. Dzisiaj strateg z Credit Suisse stwierdził, że złoty wznowi swój trend aprecjacyjny i to pomimo obecnej retoryki ze strony RPP, która powoli zaczyna się niepokoić siłą naszej waluty.

Reklama