Sprzedaż domów na rynku wtórnym spadła mniej niż tego oczekiwano (0,6 a nie 1,2 proc). Spadła też w stosunku do lutego 2009 mediana cenowa (1,8 proc.). Potwierdził spadek cen raport o styczniowych cenach opublikowany przez FHFA (spadły 0,6 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca). Najgorsze było to (i podobno trudne do wytłumaczenia), że wzrosła ogólna ilość niesprzedanych domów. Oczywiste z góry było to, że jeśli dane będą słabe to wytłumaczeniem będzie ostra zima. Tak też się stało. Podsumowując: danych nie można uznać za dobre, ale nie były też fatalne.

Na rynek akcji wpływały informacje ze spółek i o spółkach. Drożał Caterpillar pomagając indeksowi DJIA. Rosły też akcje w sektorze producentów półprzewodników pod wodzą Intela. Najwyraźniej rozpoczął się już okres polowania na akcje spółek, które w kwietniu opublikują dobre wyniki kwartału. Traciły spółki ubezpieczycieli zajmujących się ochroną zdrowia. Indeksy na początku sesji bardzo się wahały krążąc wokół poziomu wczorajszego zamknięcia, ale po 90 minutach byki poprowadziły indeksy na północ. W ostatniej godzinie sesji, kiedy indeks S&P 500 pokonał mini-opór, który od 7 dni bronił drogi na północ, skala zwyżki (z powodów czysto technicznych) się zwiększyła. Droga do 1.220 pkt. jest otwarta. Straszy tylko ciągle krańcowe wykupienie techniczne rynku.

GPW rozpoczęła sesję wtorkową zgodnie z oczekiwaniami, czyli zwyżką indeksów. Bardzo szybko WIG20 dotarł do poziomu o około jeden procent wyższego od poniedziałkowego zamknięcia i tam rynek zamarł. Jeszcze szybciej rósł MWIG40. Potem pojawiła się chęć do sprzedaży akcji (albo raczej niechęć do ich kupna), więc WIG20 powolutku się osuwał. Podobnie zachowywały się inne indeksy europejskie. Szczególnie słaby był sektor bankowy.

Wystarczyła jednak naprawdę niewielka poprawa nastrojów na rynkach europejskich po pobudce w USA, żeby WIG20 znowu wrócił do poziomu poprzedniej stabilizacji. Potem zmienność się utrzymywała, ale nie na tyle, żeby mówić o poważnej zmianie nastrojów. WIG20 zakończył dzień wzrostem o 0,77 proc. Na wykresie widać, że indeks czai się pod oporem. Jak już go w końcu przełamie (tak powinno się stać) to powinien uczynić to ze sporą dynamiką.

Reklama