Jeszcze rano, a nawet po dwóch godzinach notowań wierzono, że na dzisiejszej sesji WIG20 zaatakuje szczyt hossy. Jednak w ciągu kilku minut te nadzieje rozwiała agencja ratingowa Fitch, która obniżyła rating Portugalii.

Być może wcześniejsze nadzieje na szczyt były nieco wydumane. Poza tym, że w USA indeksy wspięły się na poziomy najwyższe od 18 miesięcy nie było do tego przesłanek. Tuż przed rozpoczęciem sesji podano wstępne odczyty indeksów PMI dla sektora usług i przemysłu w Europie i na ogół były to pozytywne dane. Tym łatwiej GPW zaczęła dzień od wzrostów, a na dobry początek WIG20 dotarł do poziomu najwyższego od ostatniego piątku. Inwestorzy zignorowali nawet dzisiejsze dane GUS o sprzedaży detalicznej, która wzrosła zaledwie o 0,1 proc. (oczekiwano 3,9 proc.) kładąc kres marzeniom o silnym wzroście PKB w I kwartale (choć zapewne przekroczy on 3 proc.). Rynek potraktował dane jako incydent, związany być może z aurą lutego - kiedy odśnieża się dachy i podjazdy nie ma czasu na zakupy.

Około 11tej rynki europejskie - w tym i nasz - przeszły nagłe załamanie, kiedy agencja ratingowa Fitch ogłosiła obniżenie ratingu Portugalii. Zareagował także rynek walutowy (wyprzedażą euro). U nas WIG20 w kilka minut stracił 35 punktów. I w zasadzie nic więcej do końca dnia już się w Warszawie nie działo. Rynek nadal znajduje się zatem w stanie zawieszenia, tuż pod poziomem szczytów hossy i nie daje inwestorom pewności, czy wzrost będzie kontynuowany. W Europie zniżki indeksów z reguły nie przekraczały 0,5 proc., jedynie madrycki IBEX tracił 1,3 proc. Hiszpańska giełda od wielu tygodni pozostaje bardziej wrażliwa niż inne na wszelkie zmiany nastrojów inwestorów. W dodatku wielu z nich zdaje sobie sprawę, że to Hiszpania - po Grecji i Portugalii - jest najbliższa sprawienia kolejnej "niespodzianki" rynkom europejskim.

W USA sesja zaczęła się od spadku indeksów, mimo że dane o zamówieniach na środki trwałe (bez środków transportu) wzrosły bardziej niż oczekiwano. Spadła za to sprzedaż nowych domów do rekordowo niskiego poziomu 308 tys. (w ujęciu zannualizowanym).

Euro spadło wobec dolara do 1,333 USD osiągając tak niski poziom notowań po raz pierwszy od dziesięciu miesięcy. Obniżenie ratingu Portugalii i wciąż nie wyjaśniona kwestia finansowania dla Grecji sprowokowały lawinę komentarzy na temat możliwych dalszych kłopotów euro, aż do rozpadu strefy włącznie. Złoty poddał się tej presji - dolar podrożał do 2,914 PLN, to jest najwyższego zamknięcia od miesiąca. Euro i frank zmieniły wartość tylko symbolicznie.

Reklama

Surowce taniały dziś w reakcji na wydarzenia na rynkach finansowych. Ropa spadła na moment nawet poniżej 80 USD za baryłkę, złoto potaniało o 1,2 proc. do 1092,6 USD za uncję - to najniższa cena od miesiąca. Miedź potaniała o 1 proc.