Jak wyjaśniła Głośniewska, pierwsze wezwanie dotyczyło obniżenia oczekiwań cenowych gazowej spółki, a drugie dotyczy tylko korekty wniosku taryfowego.

"Na to zapytanie odpowiemy pewnie jeszcze przed świętami, ale na pewno w przyszłym tygodniu" - powiedział w piątek wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Sławomir Hinc.

Odnosząc się do poziomu proponowanej taryfy zapewnił, że nie przekroczy ona 10 proc. "Dla odbiorcy końcowego, z naszego punktu widzenia będzie mniej, bo gaz to nie jest cały rachunek - to jest mniej więcej dwie trzecie całych kosztów" - powiedział Hinc. "Więc gdyby cena gazu wzrosła o 9 proc. i nic innego by się nie zmieniło, to podwyżka na rachunku (odbiorcy końcowego - PAP) jest 6 proc." - wyliczył. Pytany o to, kiedy mogłaby wejść w życie nowa taryfa, odparł: "nie wiem kiedy mogą zakończyć się negocjacje, my chcielibyśmy zakończyć je szybko".

PGNiG złożyło wniosek o podwyżkę taryfy gazowej 12 lutego. Spółka deklarowała, że chodziło o ok. 10-proc. podwyżkę. URE wyliczył, że proponowana przez PGNiG taryfa na gaz oznacza większą podwyżkę na rachunku odbiorcy końcowego niż 10 proc. i 17 lutego wezwał spółkę do korekty w dół niektórych kosztów, zwłaszcza kosztów własnych. PGNiG odpowiedziało, a teraz otrzyma drugie wezwanie.

Reklama

"Dyskutujemy (z URE) o technicznych szczegółach typu kursy walutowe, ceny ropy w przyszłości. To wszystko rzutuje na poziom cen" - wyjaśnił Hinc.

Jak oceniła rzeczniczka URE, nowa taryfa mogłaby wejść w życie najwcześniej 22 kwietnia "gdyby PGNiG odpowiedziało na wezwanie URE jeszcze przed świętami i gdyby nie było żadnych innych komplikacji". Nowa taryfa na gaz po zatwierdzeniu miałaby obowiązywać przez sześć miesięcy.