Dzisiaj ważnych danych nie było. Podobnie z wiosennego szczytu UE nie nadeszły żadne nowe informacje. Grecja została uratowana, po raz kolejny zresztą. Wracając do danych można wspomnieć o kolejnej rewizji amerykańskiego PKB za IV kw. Publikacja nieco gorsza od oczekiwań, ale to już prawdziwa prehistoria dla rynku. Podobnie niezbyt ważny był finalny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan. Co prawda był nieco lepszy od prognoz, ale jego wstępną wartość poznaliśmy już wcześniej.

Sam rynek przez większą część dnia konsolidował się w okolicach styczniowego szczytu. To dosyć nietypowe zachowanie, ale już przerabiane w przeszłości. Po prostu ostatnio mamy tendencję do konsolidacji przy ważnych poziomach i nie można się temu w obecnej sytuacji dziwić. Jeżeli rynek rzeczywiście kreśli aktualnie ostatnią, piątą falę to liczyć się trzeba z kontynuacją siły i nowymi szczytami trendu. Ryzyko pozostaje ogromne a zakres ruchu niepewny. Ostatnia fala może być krótka, ale również bardzo wydłużona …

Na rynku walutowym euro wyraźnie zyskiwało, co tłumaczono pomocą dla Grecji. Sęk w tym, że o pomocy dowiedzieliśmy się wczoraj, a wtedy waluta wspólnotowa była słaba… Ten rynek rządzi się obecnie swoimi prawami, które podporządkowane są dużym funduszom hedgingowym. Złoty tracił w stosunku do euro, ale zyskiwał względem dolara. Gdy warszawski parkiet pod koniec dnia nieco osłabł to i nasza waluta pogorszyła swoje notowania, głównie względem euro.