Analitycy zaczęli obniżać swoje prognozy wzrostu gospodarczego w I kwartale. Wszystko przez mroźną zimę. Rzeczywiście, dane GUS za styczeń i luty nie napawają optymizmem.
Produkcja budowlana spadła o 15,3 proc. w styczniu w skali roku, a w lutym aż o 24,6 proc. Sprzedaż detaliczna też ostro hamowała, w styczniu wzrosła tylko o 2,5 proc. rok do roku, a w lutym zaledwie o 0,1 proc. Ekonomiści już zabrali się do pracy i zaczęli rewidować swoje prognozy wzrostu PKB w I kwartale. – Jeszcze niedawno uważaliśmy, że będzie to 3,1 proc. Teraz bardziej prawdopodobne jest, że PKB wzrośnie o 2,5–3 proc. – mówi Piotr Bielski z BZ WBK.
Niższej dynamiki spodziewa się także Grzegorz Maliszewski z banku Millennium. Według jego oceny będzie ona niższa niż 3 proc. Wzrostu w przedziale 2,5–2,8 proc. spodziewa się także Ministerstwo Finansów. Słaby wynik I kwartału nie musi jednak oznaczać, że gospodarka wyhamuje nam w całym roku.– Konsumpcja pewnie jest słabsza, ale radziłbym zachować spokój. Identyczną sytuację ze sprzedażą detaliczną mieliśmy rok temu. Potem te dane były korygowane w górę – mówi Grzegorz Maliszewski. I dodaje, że rynek pracy też powinien wychodzić z dołka w kolejnych miesiącach. Spadki zatrudnienia są coraz mniejsze, dynamika płac – choć nadal niska – stabilizuje się, co przy spadającej inflacji zwiększa siłę nabywczą wynagrodzeń. Zresztą z danych GUS wynika, że pensje w przemyśle rosną już w całkiem niezłym, 5-proc. tempie. Ogólny wskaźnik zaniża dynamika płac właśnie w handlu i budownictwie, które przez zimę ucierpiały najbardziej.
Niektórzy analitycy spodziewają się nawet wystąpienia efektu sprzężenia zwrotnego: gdy zima odpuści, handel i budownictwo powinny ruszyć. To przełoży się na wzrost płac w tych branżach, dzięki czemu dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw może wynosić – jak ocenia np. Noble Bank – stabilne 4–5 proc. rocznie. W to, że gospodarka odrobi zimowe straty w kolejnych miesiącach, wierzy Piotr Bielski. Dotyczy to zwłaszcza budownictwa. Firmy z branży deklarują, że nadrobią zaległości w marcu i w kwietniu. – A to oznacza, że gorszy wynik PKB w I kwartale nie musi oznaczać konieczności rewizji prognozy na cały rok – mówi. BZ WBK ocenia, że w całym roku PKB wzrośnie o 2,8 proc. – My także podtrzymujemy naszą prognozę roczną – spodziewamy się 3,5-proc. wzrostu – mówi Grzegorz Maliszewski.