Pierwsza w tym tygodniu sesja na europejskich parkietach zakończyła się niewielkimi wzrostami indeksów. Zdaniem analityków, giełdowa zwyżka wyraźnie traci tempo. Inwestorzy oczekują na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy.

Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji wzrósł o 0,13 proc., do 5 710,66 pkt. Francuski indeks CAC 40 podniósł się o 0,29 proc., do 4 000,66 pkt. Niemiecki indeks DAX zakończył sesję wzrostem o 0,60 proc. i wyniósł 6 156,85 pkt. Węgierski indeks BUX spadł o 1,04 proc. do 24 399,81 pkt.

"W Paryżu i Frankfurcie indeksy zyskiwały dziś na otwarciu po około 0,5 proc., zaś londyński FTSE rósł o 0,2 proc. Do południa skalę zwyżki zdołał nieco powiększyć jedynie DAX. Na parkietach naszego regionu rano ruch był niewielki. BUX zyskiwał 0,8 proc., w Pradze i Sofii wzrosty nie przekraczały 0,3 proc. Jedynie moskiewski RTS zwiększał swoją wartość o 1,3 proc. Od połowy marca indeks spisywał się jednak bardzo słabo, więc po części można mówić o odreagowaniu. Po części zaś można w tym upatrywać wpływu piątkowej obniżki stóp procentowych. Publikacja danych makroekonomicznych za oceanem wyraźnie wpłynęła na pogorszenie nastrojów w Europie. Największą odporność wykazał DAX" - pisze w komentarzu giełdowym Roman Przasnyski, Główny Analityk "Gold Finance".

Jak dodaje analityk, zwyżka na giełdach wyraźnie traciła dziś tempo. "Na razie trudno przewidzieć, czy i jak rozwinie się korekta. Nastroje są wciąż bycze i spora część obserwatorów rynku wygląda kolejnych rekordów, a jak wiadomo taka atmosfera raczej sprzyja spadkom. Jeśli miałoby dojść do kontynuacji trendu, odpoczynek byłby bardzo wskazany. Widać rosnącą ostrożność przed piątkowymi danymi z amerykańskiego rynku pracy" - pisze Przasnyski.