Wydaje się, że najbliższe miesiące dadzą wreszcie jednoznaczną odpowiedź na pytanie o być albo nie być tej alternatywnej drogi dostaw ropy do Polski. Zdaniem ekspertów wiele zależy przede wszystkim od stanowiska nowych władz na Ukrainie.

Ukraińska zagadka

Nowy prezydent Ukrainy jednoznacznie zapowiada, że jego priorytetem jest polepszenie stosunków z Rosją, co pozostaje w jawnej opozycji w stosunku do planów budowy rurociągu. W tej sytuacji wydaje się, że szanse na realizację projektu poważnie zmalały. Realność tego scenariusza podaje jednak w wątpliwość prezes Sarmatii, spółki powołanej przez Polskę, Ukrainę, Azerbejdżan, Gruzję i Litwę w celu realizacji projektu korytarza transportowego kaspijskiej ropy do Europy Środkowo-Wschodniej.
– Przypomnę tylko, że podobne obawy pojawiały się, kiedy Wiktor Janukowycz obejmował stanowisko premiera Ukrainy. Efektem tego rzeczywiście były zmiany we władzach Ukrtransnafty, a co za tym idzie także Sarmatii, tyle tylko, że zmiany te nie przełożyły się na negatywne konsekwencje. Odniosłem nawet wrażenie, że podejście strony ukraińskiej do projektu stało się mniej polityczne, a bardziej biznesowe – twierdzi Marcin Jastrzębski.
Reklama
Na tym jednak dylematy dotyczące tego projektu się nie kończą. Sarmatia uzyskała niedawno prawo do dofinansowania unijnego w wysokości niemal 500 mln zł. Pieniądze te spółka przeznaczy na przygotowanie drugiego już studium wykonalności projektu oraz na inne prace przygotowawcze. I choć kwota przyznana z funduszy unijnych stanowi niemal jedną trzecią szacowanych kosztów polskiej części inwestycji, to o rozpoczęciu prac budowlanych nie ma jak na razie co marzyć.

Politycy i biznes

Choć zarówno polski rząd, jak i prezydent oficjalnie popierają inicjatywę dostaw kaspijskiej ropy do Polski to za tymi deklaracjami nie idą żadne konkretne decyzje. Słyszymy raczej głosy mówiące o konieczności poważniejszego przeanalizowania projektu. Według wiceministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego podejmowanie w tej chwili decyzji w sprawie przedłużenie do Płocka rurociągu Odessa–Brody nie jest dobrym pomysłem.
– Podejmując się tak znaczącej inwestycji, musimy mieć pewność, że będzie ona korzystna – stwierdził Mikołaj Budzanowski. Jeszcze dosadniej wyraża się Robert Soszyński, prezes PERN Przyjaźń, polskiego udziałowca Sarmatii. Jego zdaniem ta decyzja powinna zostać jeszcze odłożona na jakiś czas, głównie dlatego, że dzisiaj nie ma wystarczających przesłanek, aby przystąpić do realizacji polskiej części rurociągu.
I tu pojawia się kolejny problem, tym razem natury czysto biznesowej, a nie politycznej. Według Roberta Soszyńskiego podstawowym problemem jest obecnie znalezienie chętnych do kupowania w takich ilościach ropy sprowadzanej z tego kierunku. – Nie widzę sensu przystępowania do tak kosztownej inwestycji, gdy póki co nie widać chętnego na tę ropę – stwierdza Robert Soszyński.
Także z wcześniejszych wypowiedzi władz Orlenu i Lotosu wynika, że spółki te nie są zainteresowane ropą z tego kierunku. Przede wszystkim dlatego, że będzie ona droższa niż dominująca obecnie w bilansie przerobowym obu rafinerii ropa rosyjska, ale również dlatego, że różni się ona dość mocno od ropy typu Urals, a tym samym wymagałaby dostosowania procesów technologicznych.

Opłacalność projektu

Tymczasem według Marcina Jastrzębskiego projekt przedłużenia rurociągu Odessa–Brody do Polski ma uzasadnienie ekonomiczne. – Sam fakt, że studium wykonalności przygotowane przez amerykańskie konsorcjum uzyskało akceptację banków świadczy o tym, że projekt ten jest sensowny nie tylko pod względem bezpieczeństwa energetycznego Polski, ale i pod względem finansowym – twierdzi Marcin Jastrzębski.

Premia pierwszeństwa

Zdaniem Marcina Jastrzębskiego spośród kilku planowanych rurociągów mających dostarczać do Europy ropę z rejonu Morza Kaspijskiego tylko jeden ma szanse na realizację. Twierdzi, że przy tego typu inwestycjach liczy się przede wszystkim to, kto jest pierwszy. W tym kontekście wydaje się, że niezbędne jest przyspieszenie prac nad rozpoczęciem budowy samego rurociągu jak i koniecznych inwestycji towarzyszących.