Greccy oficjele mają omawiać z przedstawicielami władz strefy euro, MFW i Europejskiego Banku Centralnego sposoby cięcia deficytu budżetowego, które kraj będzie musiał zaakceptować, aby uzyskać dostęp do funduszy pomocowych. Do końca maja rząd Grecji musi znaleźć 10 mld euro na sfinansowanie bieżących potrzeb budżetowych.

„Nie ma takiej możliwości, żeby Grecja przez cały maj żyła „w zawieszeniu”, co do tego, czy będzie pożyczać pieniądze z rynku, czy od swoich partnerów” – powiedział wczoraj grecki minister finansów Giorgos Papakonstantinou. Według niego rozpoczęte dziś rozmowy potrwają co najmniej 10 dni.

Grecka walka o sfinansowanie deficytu o wartości 12,9 proc. PKB, czyli ponad 4 razy większego od tego, na który zezwala Unia Europejska, podważyła wiarygodność europejskiej unii walutowej i doprowadziła do spadku kursu euro wobec dolara o 6,1 proc. w tym roku.

Jeśli grecki deficyt nie zostanie zmniejszony, zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej dług publiczny Grecji przekroczy w tym roku 120 proc. PKB. Oznaczałoby to, że Grecja przejęła od Włoch niechlubny tytuł najbardziej zadłużonego kraju w Europie.

Reklama