Turystyka to jeden z nielicznych sektorów w Grecji, który do tej pory całkiem nieźle radził sobie w czasie kryzysu. To właśnie wyniki branży turystycznej rodziły największą nadzieję na złagodzenie skutków surowego planu oszczędnościowego uchwalonego przez grecki rząd. Teraz, w obliczu narastających napięć społecznych, pojawiają się uzasadnione obawy, że gwałtowne protesty Greków mogą skutecznie odstraszyć zagranicznych turystów.

>>> Protesty w Grecji - obejrzyj galerię

„Ludzie pomyślą dwa razy, zanim zdecydują się wyjechać do Grecji. Turyści, którzy wcześniej zarezerwowali wyjazdy w biurach podróży, teraz zaczynają je odwoływać. Jeśli sytuacja w Grecji nie wróci pod kontrolę, to szykuje się poważny problem” – alarmuje Ian Gamse, dyrektor firmy Otus & Co., która doradza sieciom hoteli Marriott International Inc. i Hilton Worldwide.

Demonstracje, które doprowadziły wczoraj do śmierci trzech osób i spalenia czterech budynków, zbiegły się w czasie z trwającym w Grecji wiosennym sezonem turystycznym. Branża turystyczna odpowiada za ok. 16 proc. greckiego PKB i daje zatrudnienie co piątemu Grekowi – wynika z szacunków Światowej Rady Podróży i Turystyki (WTTC).

Reklama

Zgodnie z wyliczeniami greckiego Ministerstwa Finansów, PKB Hellady może w tym roku spaść o 4 proc., a w 2011 r. obniżyć się o 2,6 proc. Komisarz UE ds. Finansów Olli Rehn, ostrzegł jednak wczoraj, że przyjęte przez Grecję drastyczne reformy budżetowe mogą pogłębić kurczenie się greckiego PKB o 1 pkt proc. w 2010 r. i kolejne 2 pkt proc. w roku następnym.

ikona lupy />
Turystyka to jeden z nielicznych sektorów w Grecji, który do tej pory całkiem nieźle radził sobie w czasie kryzysu. / Bloomberg