“Wiele państw z gospodarką opartą na wydobyciu surowców naturalnych jest bardzo bogatych, ale ich obywatele są biedni. Wynika to z faktu, że państwa nie są w stanie stworzyć miejsc pracy, które zapewnią pełne zatrudnienie” – powiedział Joseph Stiglitz podczas konferencji w Sydney. Dodał, że bogactwo wynikające z surowców naturalnych może wywoływać bańki spekulacyjne w takich sektorach, jak rynek nieruchomości.

Ekonomista odniósł się tym samym do sytuacji Australii – kraju, który jako pierwszy z grupy G20 pokonał kryzys. Stiglitz zauważył, że wysokie ceny domów na kontynencie mogą być powodem do zmartwienia i możemy mieć do czynienia z bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości, która jest spowodowana nierównowagą w gospodarce.

Australia przeżywa boom na rynku surowców, głównie za sprawą coraz większego eksportu węgla i rudy żelaza do Chin. Jednak w innych dziedzinach gospodarka australijska „ochłodziła się” m.in. za sprawą sześciu podwyżek stóp procentowych, które rozpoczęły się w październiku 2009 roku.

Wczoraj jednak bank centralny Australii napisał w komunikacie, że wzrost gospodarczy kraju kangurów nie przyczyni się do wzrostu presji inflacyjnej przez najbliższe dwa lata, ponieważ niższe wydatki konsumentów oraz rządu zrównoważą australijski boom na rynku surowców naturalnych.

Reklama