Rząd chce przyspieszyć inwestycje na kolei i drogach, by uniknąć kompromitacji. Urzędnicy liczą, że uda się warunkowo dopuścić do ruchu budowane drogi ekspresowe

Europejska Federacja Piłki Nożnej potwierdziła, że mecze Euro 2012 będą rozgrywane w Warszawie i we Wrocławiu (grupa A) oraz w Gdańsku i Poznaniu (grupa C). Taka niekorzystna dla kibiców decyzja podyktowana została wygodą ekip telewizyjnych, które wolały podróżować między Wrocławiem a Poznaniem oraz Warszawą a Gdańskiem.

>>> Polecamy: EURO 2012: Kibice zostawią w Polsce 870 mln zł. Najwięcej zarobi Warszawa

Dla ponad 600 tys. fanów, którzy przyjadą do Polski, oznacza to o wiele gorsze warunki podróżowania za swoją drużyną. Powód – priorytetem dla wielomiliardowych inwestycji na kolei i drogach były połączenia Warszawa – Gdańsk oraz Poznań – Wrocław. UEFA jest nieugięta i decyzji już nie zmieni.
Reklama
Jak dowiaduje się „DGP”, już zaczęły się rozmowy ws. uniknięcia komunikacyjnej kompromitacji. Na pierwszy ogień poszło kolejowe połączenie z Gdańska do Poznania. Na wielu odcinkach pociągi zwalniają tam nawet do 40 – 50 km/godz. Efekt – 200-km trasę składy pokonują w ponad 5 godz.
– W tej sprawie spotkaliśmy się już z kolejarzami, ale bez dodatkowych pieniędzy niewiele będą w stanie zrobić – zdradza „DGP” Andrzej Bogucki, wiceprezes Pl.2012, spółki koordynującej przygotowania Polski do imprezy, który odpowiada za infrastrukturę.
– Będziemy rozmawiać z Ministerstwem Infrastruktury na temat dodatkowych środków na inwestycje kolejowe. Trzeba jak najbardziej skrócić czas przejazdu – dodaje Bogucki.
Urzędnicy chcą także przyspieszenia inwestycji na drogach, ale i tutaj nie będzie łatwo. Na razie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że do mistrzostw zmodernizuje niecałe 140 km trasy S8 z Warszawy do Wrocławia.
Na Euro 2012 gotowa ma być autostrada A1 z Gdańska do Torunia, ale potem kierowców i autokary z kibicami jadącymi z Pomorza do Poznania czeka męczarnia w drodze przez Bydgoszcz. Na drogę ekspresową wjadą dopiero za Gnieznem.
– Ale prace będą trwały na innych odcinkach dróg ekspresowych. Liczymy, że na czas mistrzostw uda się je przerwać i na podstawie tymczasowego dopuszczenia do ruchu skierować tam auta – mówi Andrzej Bogucki.
Do Euro gotowe powinny być lotniska, ale miejsca na nich starczy przede wszystkim dla samolotów z zagranicy. Na połączenia krajowe może już być za ciasno. Na dodatek duża pula biletów na trasach pomiędzy polskimi miastami i tak trafi do przedstawicieli UEFA i sponsorów.
Na Ukrainie podział grup jest jeszcze gorszy
Choć z racji stosunkowo niewielkich odległości logiczne by było, by jedna grupa rozgrywana była w Kijowie i we Lwowie (530 km), a druga w Charkowie i Doniecku (283 km), zdecydowano się na inny wariant. Mecze grupy D odbędą się w Kijowie i Doniecku (810 km), a grupy B – we Lwowie i w Charkowie. Te dwa ostatnie miasta oddalone są od siebie o 1042 km, a przejazd pociągiem między nimi zajmuje 20 godzin. Podział taki można uzasadnić tylko turystyką. Ponieważ Charków i Donieck są pozbawione atrakcji turystycznych, kibice „skazani” na przebywanie w tych dwóch przemysłowych miastach byliby poszkodowani w stosunku do pozostałych.
bjn