Pisałem po opublikowaniu przez FOMC środowego komunikatu, że prawdziwą reakcję rynków bardzo często poznajemy dopiero w kolejnym dniu.

Rzeczywiście tak właśnie się stało. Środowa sesja zakończyła się małymi wzrostami, a czwartkowa była już wręcz euforyczna. Fed będzie drukował dolary, więc aktywa będą rosły. Taki był sygnał, który wysłały nam rynki.

Nie przeszkodziły bykom nawet bardzo słabe dane makro. Raport o tygodniowej zmianie w ilości złożonych nowych wniosków o zasiłek pokazał ich wzrost o 20.000 (do 457 tys.). Oczekiwano wzrostu o 5 tys. Zapowiadałem jednak, że po dwóch dobrych raportach ten zostanie zlekceważony i tak się też stało. Gracze zlekceważyli też dane o jednostkowych kosztach pracy (- 0,1 proc. kw/kw) i wydajności pracy (1,9 proc. kw/kw) w trzecim kwartale. Nie były to zresztą dane złe.

Rynkowi akcji wszystko pomagało. Drożały surowce, tracił dolar, spadała rentowność obligacji. Cieszono się też z tego, że sieci sprzedaży, w sklepach otwartych co najmniej rok, odnotowały w październiku sprzedaż wyższą o 1,6 proc. r/r. Uznano to za dobry prognostyk sprzedaży świątecznej. Poza tym agencja Standard&Poor’s oświadczyła, że z powodu odkupienia obligacji CDO banki stracą „tylko” 32 mld USD (wcześniej mówiono o 200 mld.). Nic dziwnego, że indeksy bardzo szybko rosły. Szczególnie szybko rósł indeks szerokiego rynku (S&P 500), który do tej pory był gorszy niż NASDAQ. Właśnie indeks S&P 500 szybko doszedł do poziomu z kwietnia tego roku i tam się zatrzymał. Co prawda ten poziom bykom udało się w końcówce naruszyć, ale to nie jest prawdziwe przełamanie. Uważam, że czas teraz na jakąś (niedużą korektę). Rynek jest zbyt wykupiony.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję gwałtowną reakcją na posiedzenie FOMC. WIG20 błyskawicznie wzrósł ponad 1,5 proc. przełamując poziom 2.700 pkt. Pomagały też bykom raporty kwartalne BRE, Lotos i PKO BP - były lepsze od prognoz. Prawdziwymi gwiazdami były od początku dnia Pekao, BRE, KGHM i PKN. Pekao jednak zachował się dziwnie. Szybko zdrożał (ok. 3 proc.) i od tego momentu kurs się osuwał. Fixing dobił ten papier – zakończył dzień bez zmiany ceny. Powodu takiego zachowania nie znam.

Reklama

Na rynku po szybkim wzroście nic prawie do końca dnia się nie działo. WIG20 kreślił wąski kanał trendu bocznego. Byki usiłowały w końcówce pociągnąć indeks do góry, ale fixing wybił im to z głów. Wzrost WIG20 o dwa procent na dużym obrocie jest jednak bardzo znaczący. Otwiera drogę do bardzo poważnego oporu na poziomie 2.780 pkt. Znaczące jest to, że rosły tylko duże (wybrane) spółki. MWIG40 i SWIG80 ledwo drgnęły. To sygnalizuje, że atakuje nas kapitał zagraniczny.