W październiku w notowaniach dolara amerykańskiego miała miejsce szeroka konsolidacja. Uczestnicy rynku żyli spekulacjami na temat tego, jaką skalę osiągną dodatkowe działania amerykańskich władz monetarnych, wspierające gospodarkę USA.

Sam fakt ich podjęcia został już wcześniej zdyskontowany, dlatego też nie obserwowaliśmy kontynuacji wrześniowego znacznego osłabienia USD. Oczekiwania odnośnie skali zwiększenia programu wykupu aktywów ustaliły się na poziomie 500 mld USD, choć pojawiały się również pogłoski, iż może ona przekroczyć 1 bln USD. Okres konsolidacji zakończył się w momencie ogłoszenia przez Fed ostatecznej decyzji, co miało miejsce w pierwszym tygodniu listopada. Program wykupu obligacji skarbowych został zwiększony o 600 mld USD. Dodatkowo amerykańskie władze monetarne ogłosiły, iż dochody z zapadających papierów dłużnych będą reinwestować w inne aktywa, co rozszerzy wspomniany program o 250-300 mld USD. Kwoty te, choć nie szokują wobec wcześniejszych pogłosek, dały impuls do dalszego osłabienie dolara i wzrostu wartości ryzykowniejszych aktywów. Takie zachowanie wartości amerykańskiej waluty świadczy o dużej sile tendencji deprecjacyjnej w jej notowaniach. Z punktu widzenia analizy technicznej indeks dolara może w najbliższych tygodniach zejść w pobliże minimum z września ubiegłego roku, co oznaczałoby spadek o ok. 2,5 proc.

Pod koniec października na rynek napłynęły dane o PKB Stanów Zjednoczonych w III kw. Okazały się one zgodne z prognozami – gospodarka wzrosła według zannualizowanych danych o 2 proc., co oznacza zwyżkę o 0,5 proc. w tradycyjnym ujęciu kwartalnym. Jest to tempo rozwoju nieznacznie wyższe niż w II kw. Dane te wskazują, iż do końca roku w USA nie będziemy już obserwować powrotu silniejszego ożywienia. Jednak więcej na ten temat powiedzą wskaźniki z USA przedstawiane w drugiej połowie listopada. Pierwsze odczyty dotyczące października, jakie zdążyliśmy już poznać, wskazują nieznaczną poprawę sytuacji w stosunku do końca III kw. Nie jest ona jednak wystarczająca, by wesprzeć notowania USD.
Ze strefy euro nie napłynęły jeszcze dane za III kw., ale oczekuje się, iż wypadną one nieco lepiej od tych z USA. Motorem rozwoju Eurolandu są obecnie Niemcy, dlatego też warto się przyjrzeć danym napływającym z tego kraju. Październikowy odczyt indeksu Ifo wypadł lepiej od prognoz, a szczególnie cieszyć może wzrost składowej indeksu odzwierciedlającej oczekiwania, odnośnie przyszłej sytuacji w gospodarce naszych zachodnich sąsiadów. W IV kw. kraj ten prawdopodobnie pozostanie istotnym wsparciem dla strefy euro.

Perspektywa europejskiej gospodarki jest jednak wciąż bardziej niepewna niż gospodarki USA ze względu na wprowadzane przez niektóre kraje Eurolandu zdecydowane cięcia budżetowe oraz brak dodatkowych działań stymulacyjnych poprzez kanały polityki pieniężnej. Obecnie największe obawy dotyczą Irlandii, która odczuwa negatywne skutki problemów tamtejszego sektora finansowego. W długiej perspektywie wspomniane różnice powinny wyjść jednak strefie euro na dobra. „Uzdrowione” fundamenty europejskiej gospodarki mogą wspierać EUR w długim terminie, jednak w średniej perspektywie działania naprawcze będą prawdopodobnie tej walucie szkodzić.

Dolar australijski droższy od amerykańskiej waluty

Reklama

W minionym miesiącu kurs AUD/USD przebił maksimum z 2008 r. i ustanowił nowy 28-letni szczyt w pobliżu poziomu parytetu (1,00). Ta psychologiczna bariera zahamowała zwyżkę, czemu sprzyjała konsolidacja notowań dolara względem innych głównych walut. Kurs AUD/USD zdołał jednak przekroczyć poziom parytetu na początku listopada. Silną presję wzrostową w notowaniach tej pary walutowej stworzyła decyzja Fed oraz nieoczekiwana podwyżka stóp procentowych przez australijski bank centralny (RBA). Choć uczestnicy rynku spodziewali się, że w najbliższym czasie koszt pieniądza w Australii może zostać podniesiony, to jednak większość z nich nie sądziła, iż stanie się to na początku listopada. W kolejnych miesiącach możliwe są następne tego typu kroki, jednak podwyżki nie muszą być zbyt szybkie, bowiem presję inflacyjną ogranicza wysoki kurs dolara australijskiego. Według australijskich władz monetarnych ostatnie umocnienie tej waluty było uzasadnione fundamentalnie. Choć wskazały one na ryzyko, tego, iż w najbliższym czasie o notowaniach AUD/USD mogą zacząć decydować spekulacyjne czynniki, to jednak z ich komunikatu dość jasno wynika, iż akceptują oni umocnienie krajowej waluty. Fakt ten można potraktować jako przyzwolenie do jej dalszej aprecjacji. Za umocnieniem AUD przemawia m.in. dość wysokie tempo rozwoju australijskiej gospodarki, które według prognoz RBA może w przyszłym roku wynieść 3,75 proc., natomiast w 2012 r. wzrośnie do 4 proc.

Osłabienie franka za sprawą poprawy nastrojów inwestycyjnych na świecie

W październiku frank stracił na wartości. Kurs EUR/CHF kontynuował rozpoczęte we wrześniu odbicie, natomiast w notowaniach USD/CHF nastąpiło wyhamowanie zniżki, a następnie jej odreagowanie. Osłabienie szwajcarskiej waluty było efektem zdecydowanej poprawy nastrojów inwestycyjnych na światowych rynkach. Uczestnicy rynku lokowali swe środki w ryzykowniejszych aktywach, wycofując je z tzw. bezpiecznych przystani, do których zalicza się frank. Początek listopada przyniósł korektę tego ruchu. W najbliższym czasie w notowaniach EUR/CHF (oraz niewykluczone, że również na innych rynkach) będą ścierać się dwie przeciwstawne siły – z jednej strony obawy o kondycję mniej rozwiniętych gospodarek strefy euro, w tym przede wszystkim Irlandii w związku z przedstawianym przez ten kraj programem oszczędności, z drugiej napływ taniego pieniądza na rynek pod wpływem ostatnich działań Fed. Z punktu widzenia analizy technicznej, zarówno w notowaniach EUR/CHF, jak i USD/CHF padły sygnały do większych spadków. Pierwsza z wymienionych par walutowych wybiła się dołem z dwumiesięcznego kanału spadkowego z kolei druga odnotowała nieudany powrót ponad psychologiczną barierę 1,00.

Lepsze od prognoz dane z Wielkiej Brytanii o PKB wsparciem dla funta

W październiku notowaniom funta w dalszym ciągu szkodziły spekulacje na temat możliwego ilościowego poluźniania polityki pieniężnej w Wielkiej Brytanii poprzez poszerzenie programu wykupu aktywów. Prawdopodobieństwo podjęcia takich działań zmniejszyły jednak dobre dane na temat wzrostu brytyjskiej gospodarki w III kwartale. W okresie tym rozwijała się ona w tempie 0,8 proc. kw/kw, co jest wprawdzie wynikiem niższym od poprzedniego (1,2 proc.), jednak zdecydowanie wyższym od prognoz na poziomie 0,4 proc. Mniejsza od oczekiwanej skala spowolnienia może oznaczać, iż dodatkowe działania poluźniające politykę pieniężną nie będą potrzebne.
Element ryzyka w tej kwestii wciąż jednak tworzą wprowadzane przez brytyjski rząd znaczne oszczędności budżetowe, które mogą w początkowej fazie istotnie osłabiać tamtejszą gospodarkę. Z punktu widzenia analizy technicznej funt posiada obecnie potencjał do umocnienia zarówno względem dolara amerykańskiego, jak euro.

Kurs USD/JPY coraz niżej

W notowaniach jena w październiku utrzymywała się presja aprecjacyjna. Kurs USD/JPY pogłębił 15-letni dołek, schodząc do poziomu 80,20. Japońskie władze monetarne powstrzymywały się z podjęciem interwencji osłabiającej krajową walutę, w obawie przed negatywną oceną tego typu działań ze strony międzynarodowego środowiska. Inwestorzy jednak obawiali się, iż Bank Japonii może podjąć odpowiednie kroki, jeśli kurs USD/JPY zejdzie do swojego historycznego minimum, usytuowanego pod 80,00. Z tego względu zniżka wartości dolara względem jena wyhamowała przy psychologicznej barierze 80,00. W najbliższym czasie będzie ona prawdopodobnie w dalszym ciągu stanowić istotne ograniczenie. Kwestię tego, czy BoJ zdecyduje się na interwencję, czy też nie, rozstrzygnąć może oficjalny szczyt G20, który odbędzie się w 11-12 listopada. Jeśli wśród przedstawicieli największych gospodarek Japonia zyska wyraźne poparcie dla podjęcia działań osłabiających jena, w notowaniach USD/JPY będziemy prawdopodobnie obserwować silniejsze odbicie. By jednak trend spadkowy kursu tej pary walutowej trwale się odwrócił, niezbędna wydaje się zmiana tendencji w notowaniach dolara względem głównych walut. Ta z kolei wciąż pozostaje spadkowa.

Kolejny wzrostowy miesiąc na światowych giełdach

Październik na światowych giełdach upłynął pod znakiem wzrostów. Motorem dla nich były w większości lepsze od oczekiwań wyniki największych spółek za III kwartał oraz oczekiwania inwestorów na dalsze poluźnianie polityki pieniężnej w USA (które było dłużej dyskontowane przez inwestorów giełdowych niż tych z rynku walutowego). Na początku listopada, pod wpływem decyzji Fed, główne amerykańskie indeksy giełdowe, podobnie jak wcześniej europejskie, pokonały dotychczasowe tegoroczne maksima. Przebicie tych szczytów przemawia za dalszymi wzrostami na światowych giełdach. Sprzyjać im powinien napływ taniego pieniądza na rynek, natomiast pewne zagrożenie tworzy możliwy wzrost obaw o kondycję mniej rozwiniętych państw strefy euro, którego wpływ na rynek nie powinien być jednak trwały (tak jak w ostatnich miesiącach).

Rynek surowców w oczekiwaniu na decyzję Fed

W minionym miesiącu na rynku surowców obserwowaliśmy najczęściej konsolidację, które sprzyjały oczekiwania inwestorów na decyzję amerykańskich władz monetarnych. Po jej ogłoszeniu na początku listopada dokonały się dynamiczne wzrosty. Cena złota ustanowiła nowy historyczny rekord w pobliżu poziomu 1400 USD za uncję, a wartość ropy dotarła w okolice tegorocznego maksimum. Decyzja Fed o zwiększeniu programu wykupu aktywów doprowadziła do tej zwyżki ponieważ z jednej strony dała nadzieję na przyspieszenie tempa ożywienia w USA, które powinno doprowadzić do wzrostu zapotrzebowania na surowce przez jednego z ich największych konsumentów na świecie. Z drugiej doprowadziła ona do osłabienia dolara, w którym wyrażane są ceny surowców i rozbudziła obawy przed wzrostem inflacji. W krótkim terminie wzrost wartości surowców może być kontynuowany, w dłuższym natomiast do utrzymania tego trendu potrzebne będą dobre dane z największych gospodarek.