W ostatnich godzinach w notowaniach EUR/USD dominowały spadki. Kurs tej pary walutowej zszedł w okolice poziomu 1,3900. Presję spadkową tworzyły słabsze od prognoz dane z Niemiec na temat produkcji przemysłowej we wrześniu oraz ponowny wzrost obaw inwestorów o kondycję mniej rozwiniętych gospodarek strefy euro, w tym przed wszystkim Irlandii.

W bieżącym tygodniu z uwagi na zaplanowaną na piątek publikację danych o PKB Eurolandu w III kw. oraz brak istotnych wskaźników z USA, gospodarka europejska będzie prawdopodobnie pozostawała w centrum uwagi inwestorów.
Obawy o kondycję mniej rozwiniętych państw strefy euro powracały w ostatnich miesiącach kilkukrotnie, zwykle jednak ich oddziaływanie na rynek było krótkotrwałe. Wykorzystywano je często jako pretekst do korekty w notowaniach ryzykowniejszych aktywów i europejskiej waluty. Niewykluczone, że również i tym razem będzie podobnie.

Temat problemów Irlandii będzie jednak prawdopodobnie powracał na rynek. Już jutro na temat sytuacji w tym kraju będzie wypowiadał się komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych O. Rehn, natomiast 7 grudnia tamtejszy rząd przedstawi szczegóły planu ograniczenia wydatków. Szczegóły te prawdopodobnie zadecydują o tym, czy Irlandia zdoła odzyskać zaufanie inwestorów. Jeśli nie, będzie musiała w przyszłym roku zwrócić się o pomoc finansową do UE (kapitał potrzebny na spłatę zobowiązań w br. pozyskała ona już wcześniej).

Spadek kursu EUR/USD dał impuls do dość silnego umocnienia dolara względem złotego. Kurs USD/PLN dotarł dzisiaj do 2,8300. Najbliższy istotny opór w jego notowaniach znajduje się na poziomie 2,8400. Zwyżkę odnotowała również para EUR/PLN, która dotarła do 3,9350. Ruch ten należy traktować jako naturalne odreagowanie po nieudanej próbie przebicia wsparcia na poziomie 3,8900. W najbliższym czasie korekta ta może być jeszcze kontynuowana, jednak wzrost ponad 3,9700-3,9800 wydaje się mało prawdopodobny.

Jutrzejsza sesja nie będzie obfitować w istotne publikacje makro. Z ważniejszych wskaźników poznamy jedynie produkcję przemysłową i bilans handlu zagranicznego z Wielkiej Brytanii oraz zapasy hurtowników z USA. Rynek żył będzie spekulacjami na temat sytuacji w mniej rozwiniętych gospodarkach strefy euro oraz odnośnie tego, co przyniesie najbliższy szczyt grupy G20.

Reklama