Jeszcze w zeszłym roku minister edukacji Michael Gove jako członek gabinetu cieni nazwał Chiny „państwem policyjnym, w którym co roku na mocy rządowych dekretów zostaje straconych tysiące osób”. Teraz jest jednym z czterech ministrów towarzyszących premierowi Davidowi Cameronowi podczas trzydniowej wizyty w Chinach. Razem z nimi do Pekinu przyjechało 50 szefów największych firm Zjednoczonego Królestwa, przez co brytyjskie media określiły wizytę mianem największej w tym kraju od 200 lat.

>>> Czytaj też: Wielkie cięcia wydatków w Wielkiej Brytanii - 83 mld funtów w ciągu czterech lat

– Nasze przesłanie jest proste: Wielka Brytania staje się teraz otwarta na biznes, ma przyjazny biznesowi rząd i chce mieć znacznie mocniejsze relacje z Chinami – mówił Cameron przed spotkaniem z chińskim prezydentem Hu Jintao.
Pod względem współpracy gospodarczej z Chinami Brytyjczycy są daleko w tyle za pozostałymi potęgami UE. Wystarczy powiedzieć, że brytyjskie towary stanowią zaledwie 2 proc. chińskiego importu, a brytyjski eksport do liczących 1,4 mld mieszkańców Chin jest dwukrotnie mniejszy niż do czteromilionowej Irlandii. Na dodatek Londyn notuje potężny deficyt handlowy – wartość towarów importowanych z Chin jest trzykrotnie większa od eksportowanych.
Reklama

>>> Zobacz też: Umowa o współpracy podpisana. Czy Polska stanie się przyczółkiem Chin w Europie?

Cameron chciałby, aby w ciągu pięciu lat wartość obrotów się podwoiła, a co ważniejsze brytyjski eksport prawie potroił – z obecnych 7,7 mld funtów do 19 mld w 2015 roku. Znalezienie nowych rynków zbytu dla brytyjskich towarów jest teraz szczególnie istotne, bo w związku z radykalnym programem oszczędnościowym rządu popyt wewnętrzny siłą rzeczy osłabnie.
Temu mają służyć podpisane w Pekinie umowy. Ale jak na razie ich wartość znacznie ustępuje 15 mld euro, które w zeszłym miesiącu wynegocjował prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Większość z podpisanych wczoraj porozumień liczona jest nie w miliardach, lecz w milionach, a nawet setkach tysięcy funtów. Wyjątkami są Rolls-Royce, który za 1,2 mld dostarczy liniom China Eastern Airlines silniki do 16 airbusów A330, oraz sieć supermarketów Tesco, która w ciągu pięciu lat zamierza zainwestować w Chinach 2 mld funtów.
Brytyjczycy zapewniają, że kolejne duże umowy są finalizowane. Ale jeśli Cameron zacznie upominać Pekin w kwestii praw człowieka – a tego wszyscy od niego oczekują – ich realizacja wcale nie jest pewna.