Portugalia może być następnym państwem strefy euro w kolejce o międzynarodową pomoc ze względu na słabe perspektywy wzrostu gospodarczego i wysoki deficyt budżetowy. Przedstawiciele władz przyznają, że istnieje takie ryzyko.

Analitycy podkreślają, że Portugalia jest w delikatnej sytuacji ze względu na niezdolność do wygenerowania silnego wzrostu od momentu przystąpienia do strefy euro oraz wysokie zadłużenie.

"Portugalia jest po Irlandii i Grecji trzecim państwem strefy euro pod względem skali problemów, głównie z powodu swego zadłużenia zagranicznego" - twierdzi ekonomista Carregosa Bank Rui Barbara. "Przy tak wysokim zadłużeniu jak nasze i przy takich cięciach w wydatkach, jakie przyjął rząd, wzrost jest kwestią tym istotniejszą" - zaznaczył.

>>> Czytaj też: Merkel: Upadek euro będzie upadkiem Europy

Dług rządowy Portugalii wynosi około 82 proc. PKB, ale jeśli doliczyć zadłużenie wobec przedsiębiorstw i osób prywatnych, wzrasta on do alarmującej wysokości ponad 250 proc. PKB. Może to się okazać dodatkowym ciężarem dla portugalskich banków, które zaciągały ostatnio znaczne kredyty w Europejskim Banku Centralnym.

Reklama

Według specjalistów Portugalia przynajmniej w sferze politycznej oddaliła na jakiś czas widmo konieczności wystąpienia o pomoc zagraniczną, gdyż mniejszościowy rząd socjalistyczny i opozycyjni socjaldemokraci uzgodnili w zeszłym miesiącu, że parlament przyjmie budżet oszczędnościowy na 2011 r. W pierwszym czytaniu został on przyjęty 3 listopada, a ostateczne głosowanie przewidziano na 24 listopada.

Budżet przewiduje m.in. 5-procentową obniżkę wynagrodzeń urzędników państwowych, podniesienie VAT-u z 21 do 23 proc., zamrożenie emerytur i ograniczenie inwestycji publicznych.

Ma to spowodować spadek przyszłorocznego deficytu budżetowego do 4,6 proc. PKB z prognozowanych na ten rok 7,3 proc. PKB i 9,3 proc. PKB w roku ubiegłym.

Przedmiotem obaw analityków jest jednak to, czy Portugalia będzie w stanie osiągnąć w najbliższych latach wzrost gospodarczy przy takich oszczędnościach.

Jak na razie tegoroczny wzrost jest zaskakująco wysoki - w trzecim kwartale wyniósł 1,5 proc. rok do roku, ale zdaniem wielu ekonomistów zaciskanie pasa może spowodować, że w przyszłym roku dojdzie do recesji. Uważa się, że rządowe prognozy wzrostu wynoszącego 0,2 proc. PKB na przyszły rok są zbyt optymistyczne.

"Można przyjmować nawet bardzo napięty budżet, ale jeśli nie uda się doprowadzić do wzrostu, nie sposób obsługiwać długu" - zaznaczyła dyrektorka ds. analiz kredytowych Conduit Capital Markets w Londynie Anke Richter.

>>> Polecamy: Human Development Index 2010: Polska po raz pierwszy wśród państw najlepiej rozwiniętych

Minister spraw zagranicznych Luis Amado ostrzegł w ostatni weekend w tygodniku "Expresso", że jeśli nie powstanie szeroki rząd koalicyjny, który poświęci się walce z kryzysem finansowym, Portugalia może być zmuszona opuścić strefę euro.

Minister finansów Fernando Teixeira de Santos ostrzegł natomiast w poniedziałkowym dzienniku "Financial Times", że Portugalii grozi "podwyższone ryzyko" konieczności wystąpienia o pomoc zagraniczną w celu dopięcia budżetu.

W wywiadzie dla dziennika finansowego "Jornal de Negocios" minister zastrzegł jednak, że Portugalia jeszcze "nie kontaktowała się w sprawie pomocy unijnej z Brukselą ani oficjalnie, ani nieoficjalnie". "Portugalia finansuje się na rynkach i zamierza nadal to robić" - podkreślił.