Po kilku dniach wyprzedaży rynkom należał się oddech i dzisiaj go obserwowaliśmy. Jednak nie wszystkim indeksom udała się sztuka zaprzestania spadków. Nadal taniały małe i średnie spółki na naszym parkiecie, czy akcje na giełdzie w Szanghaju.

Wczorajszy słaby dzień na Wall Street wymusił słabe otwarcie, ale potem obserwowaliśmy odrabianie strat. Pomagały informacje z Irlandii, że jutro rozpoczną się rozmowy z przedstawicielami Unii Europejskiej, ECB i MFW. Pakiet pomocowy jest już praktycznie przesądzony, teraz jednak pytanie brzmi co z Portugalią i być może nawet Hiszpanią?

Publikowane dzisiaj dane makroekonomicznie nie nastrajały optymizmem, ale ich wpływ na notowania w ostatnich dniach nie jest duży. Warto jednak odnotować, że ceny konsumpcyjne w USA mają problemy ze wzrostem, a rynek nieruchomości pozostaje bardzo słaby. Zarówno liczba wydanych pozwoleń na budowę jak i ilość nowych budów zaskoczyły negatywnie. Wręcz tragiczny był odczyt indeksu liczby wniosków o kredyt hipoteczny, który spadł najbardziej w tym roku.

Mimo względnego spokoju na parkiecie byki dzisiaj się jednak nie popisały i sytuacja wygląda tak, że na zakończenie przeceny trzeba będzie jeszcze poczekać. Oczywiście niedźwiedzie nie koniecznie muszą uderzyć już jutro, ale każdy dzień bez wyraźnego odbicia będzie przybliżał czas kolejnych spadków.

Na rynku walutowym panowała większa zmienność niż na indeksach giełdowych. Koło południa wydawało się nawet, że kontynuowane mogą być ostatnie trendy, ale popołudnie przyniosło odwrót, który doprowadził do umocnienie zarówno euro jak i złotego. Jeżeli jednak w najbliższych dniach wznowieniu ulegnie osłabianie się złotego i euro, to obecna korekta może zamienić się w nawet średnioterminową tendencję. Na razie jednak za wcześnie jest by mówić o końcu siły waluty wspólnotowej czy polskiej.

Reklama