W Irlandii wciąż brak konkretnego rozwiązania, lecz pojawia się coraz więcej głosów mówiących o nadchodzącej zgodzie na bailout. To, w połączeniu z pogłoskami na temat możliwego opóźnienia podwyżki oprocentowania w Chinach oraz udaną aukcją hiszpańskich obligacji, spowodowało wzrost euro powyżej 1,36, po środowej wycieczce do 1,3450. Z kolei funt brytyjski ładnie zwyżkował pomimo dość mieszanych danych o finansach publicznych i sprzedaży detalicznej (wynik pierwszego wskazuje na wyższy poziom kredytów netto, drugi wskaźnik przekroczył prognozy) – kluczowym czynnikiem okazał się pozytywny wynik badania zamówień CBI.

Na amerykańskim froncie danych tygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wypadła nieco lepiej od oczekiwań (439 tys. wobec oczekiwanych 441 tys. i poprzednich 437 tys.). Październikowe wskaźniki wiodące również miło zaskoczyły (+0,5%), ale to świetny raport filadelfijskiego Fedu okazał się głównym motorem dla apetytu na ryzyko. Indeks ten wzrósł z 1,0 do 22,5 punktów – znacznie wyżej od oczekiwanych 5,0, co jest kompletnym przeciwieństwem opublikowanego kilka dni temu indeksu aktywności w nowojorskim przemyśle wytwórczym (spadek z +15,7 do -11,1). Szczegóły wskazują na mocną poprawę komponentów zamówień, transportu towarów oraz zatrudnienia, które jest obecnie na najwyższym poziomie od początku recesji. Wall Street zwyżkowała dzięki mocniejszym danym oraz udanemu powrotowi General Motors na parkiet. DJIA zakończył sesję o 1,57% wyżej, S&P o 1,54%, a Nasdaq zwyżkował o 1,55%.

Tradycyjne już plotki dotyczące weekendowej podwyżki stóp procentowych w Chinach zrobiły więcej złego niż komentarze Bernanke. Na rynku krążyły również pogłoski o tym, że po zamknięciu dzisiejszej sesji w Hongkongu tamtejsze władze ogłoszą wprowadzenie rozwiązań mających na celu ograniczenie działalności spekulacyjnej związanej z nieruchomościami, co jeszcze bardziej zaciążyło na rynkach.

Europejskie dane będą w dużej mierze nieistotne. Więcej uwagi poświęcimy wystąpieniom przedstawicieli EBC i Bernanke na konferencji EBC we Frankfurcie. Jedyną publikacją jest niemiecki PPI. Kalendarz w USA jest zupełnie pusty.

Reklama