Teoretycznie problem Irlandii został rozwiązany. Obligacje tej zielonej wyspy drożały, a koszt ubezpieczania długu spadał. Te pozytywne tendencje tyczyły się również innych państw, co wspierało nastroje, jednak pamiętać trzeba, że korekta na rynkach nie była wywołana jedynie sprawą Irlandii. Elementów giełdowej układanki jest znacznie więcej i wczorajsza informacja, choć oczywiście pozytywna, niekoniecznie oznacza koniec spadków cen na rynkach.

Pozostałe informacje nie były zresztą zbyt optymistyczne. Warto wspomnieć o tym, że coraz więcej osób typuje Portugalię jaka następny kraj w kolejce po pomoc, co nawet uwzględniały dzisiaj rosnące CDS’y na dług tego państwa. Był to niechlubny wyjątek na kontynencie. Potem agencja Moody’s dołożyła swoją cegiełkę stwierdzając, że może obniżyć rating Irlandii silniej niż tego oczekiwano.

W obliczu takiej atmosfery nie dziwić mogło zachowanie europejskich indeksów, które po pozytywnym otwarciu staczały się po równi pochyłej w kierunku koloru czerwonego. Na tym tle nieźle wyglądał nasz główny indeks, który walczył przy zeszłotygodniowych dołkach i bykom za sprawą udanej końcówki prawie udało się wypracować symboliczne zyski. „Prawie”, gdyż fixing zamienił wzrosty w spadki o prawie 0,4 proc. To jednak pewna zmiana w porównaniu do zeszłego tygodnia, kiedy nasz parkiet był wyraźnie słabszy od zachodnioeuropejskich konkurentów. Najwidoczniej kapitał, który opuszczał Warszawę już to zrobił i wróciliśmy do normalnego zachowania. Oczywiście nie oznacza to automatycznych wzrostów, gdyż jak to dzisiaj obserwowaliśmy, optymizm nadal jest niezwykle kruchy.

Na rynku walutowym początkowe dobre nastoje oznaczały wzrosty eurodolara, ale informacja z Moody’s skutecznie załamała popyt na wspólnotową walutę. W przypadku złotego dzień rozpoczął się od umocnienia, ale potem z każdą godziną było coraz gorzej i po godzinie 15:00 całe umocnienie zostało zniwelowane. Wpływu na rynek nie miała dzisiejsza publikacja odczytu inflacji bazowej w naszym kraju, która w październiku wzrosła zgodnie z oczekiwaniami o 1,2 proc. Również jutrzejsza decyzja RPP nie powinna przełożyć się na zachowanie złotego, chyba że rada zdecyduje się na podwyżkę stóp, która przez rynek nie jest oczekiwana.

Reklama