Ponadto poziom ten pokrywa się z lokalnym szczytem ustanowionym na początku sierpnia. Dalsza zniżka zahamowana została przez okolice kolejnego wsparcia wyznaczonego przez linię wspomnianego trendu wzrostowego. Negatywnie na nastroje na rynku wciąż wpływają obawy o kondycję Irlandii i ryzyko wybuchu podobnego kryzysu w innych problematycznych krajach Eurolandu. Nastrojów nie była w stanie poprawić zdecydowanie lepsza od prognoz publikacja indeksu instytutu Ifo z Niemiec. Wskaźnik ten wyniósł w listopadzie 109,3 pkt, oczekiwano 107,4 pkt.

W drugiej części sesji euro odrobiło część strat do dolara, wracając w okolice poziomu 1,3400. Za osłabieniem amerykańskiej waluty stać mógł napływ słabszych danych z USA na temat zamówień na dobra trwałego użytku. Trudno w obecnej sytuacji mówić o zbliżającej się poprawie sytuacji w notowaniach dla eurodolara, gdyż m.in. dzisiejszy wzrost rentowności irlandzkich 10-letnich obligacji skarbowych w okolice 9 proc., czyli ustanowionych ostatnio szczytów świadczy o ciągłych obawach o dalsze losy tej gospodarki. Wydaje się jednak, że UE wraz z MFW zrobiły wystarczająco dużo, aby przynajmniej dalsze spadki na eurodolarze wytraciły dotychczasową dynamikę.

Biorąc pod uwagę niesprzyjające uwarunkowania rynkowe złoty prezentuje się na tym tle zaskakująco stabilnie. Kurs EUR/PLN na wczorajsze spadki na giełdach i eurodolarze zareagował jedynie kilkugroszowym wzrostem. Po porannym osłabieniu złotego względem euro, kurs EUR/PLN odbił się od poziomu 3,9800, schodząc poniżej 3,9600. Takie zachowanie krajowej waluty świadczy o jej sile, co podkreślił również prezes NBP na konferencji po wczorajszej decyzji RPP ws. stóp procentowych.