Do tej układanki dziś po rozpoczęciu notowań pojawiły się dodatkowe obawy, że zaraza niewypłacalności dosięgnie też i Hiszpanię, bo minister finansów tego kraju zapewnił, że nie będzie potrzebował żadnych ratunkowych pożyczek. Poprzednie dwa kraje wcześniej oficjalnie mówiły dokładnie to samo.

Światowy strach i niepewność znalazły odzwierciedlenie w umacniającym się dolarze. Zyskująca amerykańska waluta przeceniała surowce oraz zachęcała do działania podaż na rynkach akcji. WIG20 szybko zbliżył się w okolice 2600 pkt., które spełniły swoją rolę wsparcia i zatrzymały spadki. Nasz rynek był pod większą presją z uwagi na spadek węgierskiej giełdy gdzie przecena sięgała 4 proc. Sentyment do węgierskiego BUXa obniżył się jako konsekwencja praktycznej likwidacji tamtejszych OFE, a skoro globalny kapitał ma obie giełdy w tym samym koszyku, to i nasz rynek dostał rykoszetem.

Poprawę sytuacji na parkietach można było zaobserwować pod koniec notowań. Popytowi pomagała jedyna dziś informacja makro, o rozpoczęciu czarnego piątku w Stanach, czyli dnia rozpoczęcia świątecznych wyprzedaży. Niemal połowa Amerykanów planuje spędzić dzisiejszy dzień na zakupach, co dla detalistów oznacza zyski, dla gospodarki konsumpcję, a dla giełd symptomy końca kryzysu wynikające z większej pewności obywateli odnośnie przyszłości. Pierwsze raporty z sieci sprzedaży były bardzo optymistyczne, a to już pozytywna informacja na rozpoczęcie następnego tygodnia.

W kraju spore zainteresowanie wzbudziła informacja premiera o tym, że polski PKB w trzecim kwartale wyniósł około 4 proc. Byłby to najlepszy wynik od dwóch lat, a więc trzeciego kwartału 2008 roku. To wartość o tyle istotna, że im większa tym większa skłonność RPP do podwyżki stóp procentowych, chociaż już po tej informacji cześć członków Rady oświadczyła, że podobnej skali wzrost przewidywali i nie stanowi on dla nich zaskoczenia.

Reklama

Dzięki aktywności kupujących w końcówce ostatecznie WIG20 odrobił ponad połowę strat. Skali przeceny w żadnym wypadku nie uwiarygodniają obroty sięgające 1,6 mld, czyli o ponad 30 proc. mniej niż na poprzednich sesjach. Cały krótszy (z amerykańskiego punktu widzenia) tydzień kończymy spadkiem o niecały procent, co przy takiej kumulacji złych informacji trzeba uznać za sukces. Jeżeli kolejne dni nie przyniosą bankructwa Hiszpanii ani też działań militarnych to może się rozpocząć gra pod rajd świętego Mikołaja, która to gra stanie się samospełniającą przepowiednią.