Nadzieje na to, że giełdy choć na chwilę odetchną z ulga po tym, jak w niedzielę doszło do uzgodnienia finansowej pomocy dla Irlandii, trwały dziś tylko na początku handlu. „Indeksy na warszawskim parkiecie jedynie na otwarciu trzymały się w okolicach poziomu, osiągniętego w trakcie piątkowego fixingu. Wkrótce rozpoczęły kontynuacje marszu w dół. Spadki nie były duże i około południa sięgały 0,3-0,45"- ocenił analityk Open Finance Roman Przasnyski.

Najmocniej na wartości traciły akcje Pekao i Lotosu, zniżkujące w pierwszej części sesji po 1,3 proc. Walory PGNiG i PKN Orlen traciły po 1 proc. W porównaniu z nimi nieźle zachowywały się akcje KGHM, które traciły zaledwie 0,1 proc. Po około 0,5 proc. taniały akcje PZU i TP SA. Na głównych parkietach europejskich wskaźniki trzymały się nad kreską tylko przez pierwszą godzinę. W tym czasie indeksowi we Frankfurcie udało się jednak wspiąć do 6907 punktów, czyli do poziomu najwyższego od maja 2008 r. „Jak widać niemiecka giełda w tych trudnych, nie tylko dla Europy czasach, radzi sobie bardzo dobrze. Ale też i tamtejsza gospodarka wygląda solidnie. Warszawska giełda na też niezłą polską gospodarkę oglądać się jednak nie chce. I to mimo bardzo optymistycznych prognoz"- uważa Przasnyski.

Według opublikowanych dziś szacunków Komisji Europejskiej, w przyszłym roku PKB Polski ma zwiększyć się o 3,9 proc., a w 2012 r. o 4,2 proc.

W poniedziałek na zamknięciu WIG20 stracił 0,97 proc. do 2.616,18 pkt, a WIG spadł o 0,78 proc. do 45.284,42 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły zaledwie 1,08 mln zł.

Reklama