Minister finansów Jacek Rostowski ma w środę w Brukseli rozmawiać z komisarzem ds. walutowych Olli Rehnem o odliczaniu kosztów reformy emerytalnej, a także nowym stałym mechanizmie antykryzysowym dla strefy euro - dowiedziała się PAP ze źródeł w KE.

Termin wizyty oraz tematy rozmów są związane ze szczytem przywódców państw UE 16-17 grudnia. Obie sprawy - zarówno OFE, jak i nowy mechanizm antykryzysowy dla strefy euro (do którego stworzenia ma być zmieniony traktat UE) - powinny być wówczas przesądzone.

>>> Czytaj też: "Transfery do OFE nie są problemem finansów publicznych"

Tak uzgodnili przywódcy "27" na poprzednim szczycie w październiku. Na forum UE Polska od dawna zabiega o trwałe rozwiązanie gwarantujące, że transfery do OFE nie będą powiększały długu i deficytu publicznego tak, by kraje, które jak Polska przeprowadziły kosztowne reformy, nie były w gorszej sytuacji względem tych, które tego nie zrobiły. Na ostatnim szczycie w październiku premier Donald Tusk dostał obietnicę, że do grudnia ministrowie finansów UE przyspieszą prace nad tym, jak uwzględnić koszty reformy emerytalnej w liczeniu deficytu i długu publicznego. Ich raport, zapewniający równe traktowanie wszystkich krajów, miał być gotowy właśnie do grudnia.

Komisja Europejska, która ma uprawnienia legislacyjne, cały czas nie zmieniła swego pierwotnego stanowiska ws. OFE, uznanego przez polski rząd za "daleko niewystarczające".

Reklama

W poniedziałek KE podtrzymała wyznaczony dla Polski termin do zredukowania do 2012 r. deficytu do poziomu 3 proc. PKB. "Jest kluczowe, by Polska poważnie zmierzała ku realizowaniu swojego celu fiskalnego (3 proc. PKB), zanim dług stanie się nadmiernym obciążeniem" - powiedział Rehn na konferencji prasowej.

By ograniczyć dług i deficyt, rząd zastanawia się nad zmianami w OFE - tak by np. przekazywać funduszom emerytalnym obligacje zamiast gotówki.

Rehn nie chciał spekulować, jakie rozwiązanie zostanie przyjęte na szczycie w grudniu. "Jest kluczowe, by kraje nie wycofywały się z przeprowadzonych reform emerytalnych" - apelował komisarz, zwracając się do Polski, a także do Węgier.

W propozycji z 29 września KE zaproponowała, by dla krajów, które przeprowadziły reformy emerytalne, dozwolony pułap deficytu wzrósł z obecnych dozwolonych w Pakcie Stabilności i Wzrostu 3 do 4 proc. PKB. Ponadto KE zaproponowała pięcioletni okres przejściowy na odliczanie od długu w sposób degresywny kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim itd.

Jak tłumaczyli dyplomaci, to "niewystarczające", bo Polska zabiega, by koszty OFE zostały "w pełni i trwale" wykluczone przy decyzjach o wszczynaniu procedur karnych dla państw z nadmiernym zadłużeniem i deficytem.

W przypadku Polski koszty OFE szacowane są na znacznie więcej niż 1 proc., bo na 1,8 proc. PKB. Natomiast udział OFE w ponad 50-procentowym polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc. Polska chce, by koszty reform były odliczane "w pełni i trwale", a nie tylko przez pięć lat.

Ambasador Węgier Peter Gyoerkoes przy UE zapewniał w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z grupą dziennikarzy, że "choć Węgry reformują teraz swoją reformę emerytalną", to cały czas popierają Polskę, którą wraz z grupą innych ośmiu państw zgłosiły w sierpniu postulat dotyczący odliczania kosztów reformy od długu i deficytu.

"Wciąż wspieramy Polskę. Nawet jeśli natura naszych problemów jest nieco inna niż polskich, to korzenie problemów są praktycznie takie same. I mamy nadzieję, że w ciągu nadchodzących dwóch tygodni (do szczytu) znajdziemy rozwiązanie - powiedział. - Europa musi znaleźć sposób, jak połączyć reformę z liczeniem długu i deficytu. Teraz przynajmniej problem stał się widoczny, pytanie - jakie rozwiązanie".